Oba zespoły zagrały dwa mecze w krótkim odstępie czasu. W sobotnie popołudnie rywalizowały ze sobą w ramach rozgrywek ligowych. Jak informowaliśmy, Czarni wygrali bez straty seta. - Mamy trzy punkty i to jest najważniejsze. Co do stylu nie chciałbym się wypowiadać. Z takim przeciwnikiem powinniśmy grać o wiele lepiej. Od razu po ostatnim gwizdku mieliśmy odprawę i mam nadzieję, że wnioski zostaną wyciągnięte - mówił po zakończeniu tego starcia Wojciech Stępień, trener RCS-u.
W związku z tym jego podopieczni jeszcze bardziej zmobilizowani rozpoczęli niedzielne zawody. W ich poczynaniach nie było jednak nerwowości, a więcej luzu i pewności. Od początku premierowej odsłony wypracowali sobie przewagę i nie oddali jej do końca tej części. Trzeba jednak przyznać, iż goście walczyli dzielnie z rywalem.
Kolejne partie były dużo mniej wyrównane. Z kolejnymi akcjami prowadzenie gospodarzy rosło, prezentowali się zdecydowanie lepiej od podopiecznych Sławomira Gerymskiego w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Szkoleniowiec starał się ratować sytuację licznymi zmianami, lecz te zabiegi nie przyniosły skutku.
W szeregach radomskiej ekipy wyróżniał się Krzysztof Ferek, kończący większość skierowanych do niego piłek. Dokładnie przyjmował Rafał Pszenny, który, w porównaniu z sobotnim pojedynkiem, zastąpił Pawła Filipowicza na pozycji libero.
- Jak się okazało, możemy grać lepiej, bardziej zaangażowani. Pokazaliśmy inne oblicze - podkreślił po zakończeniu spotkania Robert Prygiel, który tym razem obserwował je w roli drugiego trenera.
Dzięki temu zwycięstwu Czarni awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski.
RCS Czarni Radom - MCKiS Energetyk Jaworzno 3:0 (25:21, 25:16, 25:16)
Czarni:
Gonciarz, Radomski, Grzechnik , Ferek, Wachnik, Gałązka, Pszenny (libero)
Energetyk: Mizera, Gruszkowski, Michałowski, Janikowski, Romać, Macek, Sobczak (libero) oraz Wojtowicz, Orczyk, Popik.