Liga Mistrzów gr. A: Spacerek Zenitu Kazań, męczarnie VfB Friedrichshafen

Zenit Kazań z łatwością ograł Knack Roeselare, a VfB Friedrichshafen po dramatycznym boju uporało się z Hypo Tirol Innsbruck w pierwszych meczach grupy A Ligi Mistrzów.

Klubowe Mistrzostwa Świata zakończyły się dla Zenitu Kazań porażką. Trudno więc dziwić się, że przed startem Ligi Mistrzów nastroje wśród obrońców tytułu nie były najlepsze. Po środowym meczu trenerowi Aleknie zapewne jednak zmartwień ubędzie.

Mistrzowie Rosji od samego początku kontrolowali sytuację na boisku. Belgijska ekipa starała się stawić im zacięty opór, ale wynik 19:19 okazał się kresem możliwości Knacku w pierwszym secie. Końcówka bezapelacyjnie padła łupem siatkarzy z Kazania. W drugiej odsłonie pojedynku przewaga Zenitu była jeszcze wyraźniejsza. Tym razem nie mogło być mowy o walce i emocjach, co potwierdza wynik 25:18. W trzecim secie, gdy przyjezdni prowadzili 18:15, wydawało się, że losy meczu mogą się odwrócić. Nic bardziej mylnego. Inicjatywa błyskawicznie wróciła na rosyjską stronę siatki i faworyci zgarnęli komplet punktów.

Choć przyjęciu gospodarzy daleko było do perfekcji, skrzydłowi Zenitu bez problemów radzili sobie z belgijskim blokiem. To właśnie wysoka skuteczność Maksima Michaiłowa, Matthew Andersona i Jurija Bierieżki okazała się kluczem do zwycięstwa podopiecznych trenera Władimira Alekno. Po przeciwnej stronie siatki błyszczał Hendrik Tuerlinckx, ale jego 18 punktów nie dało Roeselare nawet jednego seta.

Zenit Kazań - Knack Roeselare 3:0 (25:22, 25:18, 25:22)

Zenit: Vermiglio, Michajłow, Anderson, Siwożelez, Abrosimow, Apalikow, Babiczew (libero), Obmoczajew (libero) oraz Biereżko, Demakow.

Knack: Tuerlinckx, Coolman, Westphal, Van de Velde, Tervaportti, Rousseaux, Dejonckheere (libero) oraz D'Hulst, Claes, Van Hirtum, Callebert.

Czasy, w których VfB Friedrichshafen odgrywało czołową rolę w Lidze Mistrzów dawno minęły. Choć niemiecka drużyna w niczym nie przypomina już sensacyjnego zwycięscy rozgrywek z 2007 roku, dalej nie brakuje jej ambicji do walki, co pokazała w środowym spotkaniu z Hypo Tirol Innsbruck

Pojedynek lepiej rozpoczęło VfB, ale niesieni dopingiem własnej publiczności zawodnicy austriackiej ekipy szybko przejęli inicjatywę. W końcówce przyjezdni nie mieli nic do powiedzenia, a pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:19. Druga przyniosła jeszcze większy pogrom zespołu gości. Nie pomagały czasy i zmiany - podopieczni trenera Moculescu zdobyli zaledwie 16 punktów. Mimo tak srogiego lania siatkarze z Friedrichshafen nie spuścili głów. Bezbłędnie wykorzystali rozluźnienie w szeregach gości, doprowadzając do tie-breaka. W piątym secie natomiast całkowicie zdominowali boiskowe wydarzenia i ostatecznie wywiozą z Innsbrucku dwa punkty.

Kluczowe dla losów pojedynku okazały się zmiany, przeprowadzone przez trenera VfB. Thomas Zass, który pojawił się w wyjściowej szóstce w trzecim secie, zdobył 21 punktów i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa.

Hypo Tirol Innsbruck - VfB Friedrichshafen 2:3 (25:19, 25:16, 20:25, 23:25, 9:15)

Hypo Tirol: Gavan, Kaszap, Boff, Pedro, Berger, Jimenez, Laure (libero) oraz Szabo, Koch, Koraimann.

VfB: Gunthor, Zatko, Jose, Simeonow, Batista, Lima, Rosić (libero) oraz Denmark, Zass, Jovović, Harms.

Komentarze (0)