Lepiej mecz rozpoczęli radomianie, którzy po ataku Roberta Prygla objęli prowadzenie 6:2. Zbicie Jakuba Wachnika pozwoliło powiększyć przewagę do pięciu punktów. Nieco nadziei w serca kibiców gospodarzy wlał Mateusz Błasiak, zdobywając dwa "oczka" z rzędu. Skutecznie odpowiedział Wachnik, a gdy błąd popełnił Dariusz Kubica, przyjezdni mogli cieszyć się ze zwycięstwa w premierowej odsłonie.
Druga partia miała zdecydowanie bardziej wyrównany przebieg. Pomimo kapitalnej postawy Prygla, zawodnicy z Kęt nie dali się rozwinąć rywalom. Po bloku Marka Wawrzyniaka i Michała Mysery gospodarze objęli prowadzenie 18:16, wobec czego Wojciech Stępień zmuszony był poprosić o czas. Co prawda Kęczanin wygrywał już 20:18, ale RCS, głównie dzięki świetnej postawie Kamila Gutkowskiego, zdołał doprowadzić do remisu 22:22. Dwa kolejne punkty padły łupem przyjmującego radomskiej ekipy i wydawało się, że goście będą bardzo blisko zwycięstwa. W decydujących fragmentach więcej "zimnej krwi" wykazali gracze z doliny Soły, najpierw dzięki Wawrzyniakowi, a później błędowi przeciwników.
Na początku trzeciego seta Czarni zaczęli popełniać coraz więcej błędów. Po sprytnym zagraniu Macieja Fijałka drużyna Kęczanina objęła prowadzenie 7:5. Dwupunktową przewagę utrzymała do stanu 16:14. W tym momencie Stępień zdecydował się na dwie zmiany - Marcin Kocik po raz kolejny zastąpił Jakuba Wachnika, a chwilę później Krzysztof Ferek wszedł za Prygla. Zwłaszcza ta druga wniosła wiele dobrego. Rezerwowy atakujący radomskiego zespołu przyczynił się do odrobienia strat. Po chwili jego zbicie dało gościom przewagę 23:22, ale o wyniku tej części musiała zadecydować końcówka. Paweł Pietraszko zatrzymał Ferka. Pomimo przerwy na żądanie, podopieczni Stępnia nie byli w stanie odwrócić losów tej partii.
Czwarta część miała niemal bliźniaczo podobny przebieg do dwóch poprzednich. Finał wyglądał jednak zupełnie inaczej. Szkoleniowiec RCS-u, widząc mnożące się błędy w grze swoich zawodników, zdecydował się na kolejne roszady w ustawieniu. Za Kocika zdecydował się wprowadzić Jakuba Radomskiego. W pewnym momencie Gutkowskiego zmienił powracający na parkiet Wachnik. Zabiegi te w końcu przyniosły powodzenie. Wyrównana wymiana trwała do stanu 15:14 dla Kęczanina, ale kolejne trzy punkty padły łupem Czarnych. Ponownie nie do zatrzymania w ataku byli Wachnik i Ferek. Swoje dołożył Radomski. Dzięki temu radomianie wygrywali 20:16, a nawet 21:18. Co prawda punkt zdobył Błasiak, ale było to za mało, aby odmienić losy tej partii.
Losy tie-breaka także rozstrzygnęły się w końcówce. Czarni wygrywali 10:9, ale dwa kolejne "oczka" zapewnili sobie gospodarze. Walka punkt za punkt trwała długo, przynosząc wiele emocji. Atak Wachnika dał radomianom piłkę meczową, jednak kilka chwil później Warzyniak wyprowadził Kęty na prowadzenie 16:15. Podobnie było po zbiciu Ferka, lecz pechowa kontuzja Radomskiego zdecydowanie utrudniła zadanie RCS-owi.
UMKS Kęczanin Kęty - RCS Czarni Radom 3:2 (17:25, 27:25, 25:23, 21:25, 20:18)
Kęczanin: Fijałek, Mysera, Wawrzyńczyk, Błasiak, Walczykowski, Kubica, Mierzejewski (libero) oraz Kapuśniak, Wawrzyniak
Czarni: Neroj, Wachnik, Kałasz, Prygiel, Gutkowski, Grzechnik, Filipowicz (libero) oraz Kocik, Gonciarz, Ferek, Radomski.