Miłosz Hebda jako jeden z nielicznych nie opuścił AZS-u Częstochowa po poprzednim sezonie. Obecny sezon jest dla niego już trzecim spędzonym w biało-zielonych barwach. Po meczu z Delectą poprosiliśmy 21-letniego przyjmującego o podsumowanie pierwszej części sezonu zasadniczego w wykonaniu jego drużyny. - Nie ma co ukrywać, że patrząc na całą tą pierwszą rundę to te trzy punkty, które mamy w tabeli to jest bardzo mizerny dorobek. Ostatnie miejsce w tabeli też nie jest powodem do dumy, ale jedyny pozytyw jest taki, że w miarę upływu czasu graliśmy chyba z meczu na mecz coraz lepiej. W rundzie rewanżowej chcemy zdobyć trochę więcej punktów - przyznał tuż po spotkaniu.
Zawodnik odniósł się także do samego meczu z Delectą, który zainaugurował rundę rewanżową fazy zasadniczej w PlusLidze. - Bardzo słabo zaczęliśmy ten mecz, powoli się rozkręcaliśmy, ale wystarczyło to tylko na jednego seta. Przyjemniej się gra kiedy kibice pomagają drużynie, a u nas na szczęście kibice są razem z nami od początku sezonu za co wielka im chwała. Patrząc na nasze wyniki to chyba powinni już dawno sobie odpuścić, ale oni nadal są. Chcielibyśmy im za to podziękować. Mam nadzieję, że zwycięstwa w naszej hali doczekają się już w meczu z Olsztynem za tydzień - dodał Miłosz Hebda nie szczędząc pochlebstw pod adresem częstochowskich kibiców.
- Nasza drużyna przeszła przed tym sezonem prawdziwą rewolucję kadrową, doszło do nas sporo zawodników młodzieżowych ze Skry Bełchatów. Nie wiem dokładnie jak formalnie wygląda ta współpraca pomiędzy oboma klubami. Mogę powiedzieć tylko tyle, iż na boisku jak i poza nim dogaduję się z tymi zawodnikami bardzo dobrze - zakończył przyjmujący Wkręt-metu.
Miłosz Hebda: Patrząc na wyniki dziwię się, że kibice jeszcze nas dopingują
Częstochowski Wkręt-met AZS już tradycyjnie przegrał kolejne spotkanie w PlusLidze, tym razem z bydgoską Delectą. Po meczu Miłosz Hebda przyznał, iż podziwia kibiców za to, że jeszcze ich dopingują.
Źródło artykułu: