Mineralne w pierwszym tygodniu lutego czeka pierwsze spotkanie półfinałowe w pucharze CEV. Jedynemu polskiemu przedstawicielowi, który pozostał w walce o europejski puchar, przyjdzie zmierzyć się na wyjeździe z Omniczką w odległym rosyjskim Omsku. Siatkarki z Muszyny czeka zatem daleka wyprawa po tym, jak w ćwierćfinale Mineralne zapewniły sobie awans zwyciężając BKS Aluprof Bielsko-Biała. W pierwszym starciu Mineralne triumfowały 3:1, natomiast w Bielsku-Białej 3:0. Co o tej rywalizacji sądzi Katarzyna Gajgał-Anioł?
- Tak prosto nie było. Ten pierwszy mecz był o tyle łatwiejszy, że nie przyjechały wszystkie dziewczyny z Bielska-Białej, więc została podrażniona nasza ambicja, że troszeczkę BKS odpuścił ten mecz. Wiadomo, rywalki miały też ciężkie spotkanie w lidze. Podrażnione tą ambicją powiedziałyśmy sobie, że nie możemy dopuścić do tego, żeby przegrać i grać złotego seta. Wyszliśmy na spotkanie zmotywowane - mówi środkowa ekipy z Muszyny.
- Ten mecz był trochę taki dziwny. W pierwszym secie brakowało nam przyjęcia, nie grałyśmy taką ostrą zagrywką. Bielszczankom z kolei nie wyszedł drugi set. Ciężko opisać to spotkanie w kilku prostych słowach - opowiada zawodniczka wicemistrzyń kraju.
Mineralne są już w pierwszej czwórce pucharu CEV i nie ukrywają, że chcą zdobyć puchar. - Bardzo byśmy chciały. Przed nami wielka wyprawa do Omska. Chciałybyśmy jednak teraz koncentrować się z meczu na mecz. Przed nami ten ligowy - zaznacza Gajgał-Anioł dla naszego portalu.