Mineralne wyrównały rekord - relacja z meczu Bank BPS Muszyna - Budowlani Łódź

Bogdan Serwiński mając w perspektywie mecz rewanżowy z Omiczką Omsk starcie z Budowlanymi potraktował jak sparing. Mineralne zagrały drugą szóstką i potrzebowały tie-breaka, aby zwyciężyć.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Siatkarki Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna uzbierały w siedemnastu meczach 44 punkty i jeśli w starciu z Budowlanymi Łódź zdobyłyby komplet punktów, osiągnęłyby najlepszy wyniki w historii występów w ekstralidze. Do tej pory rekordem było bowiem 46 oczek, jakie zespół zdobył w sezonie 2010/2011. Wówczas podopieczne Bogdana Serwińskiego wygrały fazę zasadniczą, a kilka tygodni później zdobyły mistrzostwo Polski. Przed meczem 18. kolejki Orlen Ligi gospodynie pewne były powtórzenia pierwszego ze wspomnianych osiągnięć, bowiem po wygranej przed tygodniem z Pałacem Bydgoszcz przypieczętowały pozycję lidera rozgrywek na zakończenie rundy zasadniczej.

Trener Bogdan Serwiński mając świadomość zbliżającego się rewanżu w półfinałowym starciu Pucharu CEV z Omiczką Omsk zdecydował się dokonać kilku roszad w wyjściowym składzie. W efekcie, na boisku z "żelaznej" wyjsciowej szóstki pojawiły się tylko środkowa Eleonora Dziękiewicz i libero Paulina Maj. Nic więc dziwnego, że przez dłuższy czas siatkarki z Muszyny nie potrafiły przejąć inicjatywy na boisku. Sygnał do ataku dała dopiero Dominika Sieradzan, która kilkoma skutecznymi zagrywkami pozwoliła swojemu zespołowi odskoczyć na cztery oczka (8:4). Od tego momentu wydawało się, że pierwsza partia powinna przebiegać już do końca pod dyktando Mineralnych, jednak krótka przerwa najwyraźniej wybiła tę ekipę z rytmu. Przyjezdne od stanu 11:7 postanowiły zaatakować i uczyniły to na tyle skutecznie, że po kilku minutach i błędach w ataku Dominiki Sieradzan, Kingi Kasprzak i Eleonory Dziękiewicz oraz skutecznych plasach Magdaleny Piątek łodzianki doprowadziły do remisu 14:14. Atakująca Budowlanych od połowy pierwszego seta zdecydowanie brylowała na parkiecie i chwilę później, dzięki jej bardzo dobrej grze, podopieczne Macieja Kosmola odskoczyły na cztery oczka (21:17). Miejscowe w końcówce seta starały się ratować wynik, jednak nie zdołały odrobić dystansu i w efekcie po dotknięciu antenki przez Annę Kaczmar przegrały inauguracyjną odsłonę 21:25.
Magdalena Piątek przed meczem w Muszynie była szczególnie zmotywowana co pokazała od połowy pierwszego seta Magdalena Piątek przed meczem w Muszynie była szczególnie zmotywowana co pokazała od połowy pierwszego seta
Przegrana w pierwszym secie nie skłoniła Bogdana Serwińskiego do roszad w wyjściowej szóstce. Tymczasem obecne na parkiecie zawodniczki z Muszyny nie radziły sobie z dobrze dysponowanym zespołem gości. Po dwóch nieudanych atakach Kingi Kasprzak oraz skutecznym zablokowaniu Eleonory Dziękiewicz przyjezdne objęły prowadzenie 3:0. Dopiero wówczas przebudziły się miejscowe siatkarki. Skuteczniej w ofensywie spisywać zaczęły się Dominika Sieradzan i Kinga Kasprzak, dzięki czemu po chwili na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy 7:7. Taki stan nie utrzymał się jednak długo, bowiem podobnie jak w poprzednim secie, także i tym razem przerwa techniczna wybiła z rytmu zespół Bogdana Serwińskiego. Dwie dobre zagrywki Aleksandry Sikorskiej oraz błąd dotknięcia siatki i podwójne odbicie Anny Kaczmar sprawiły, że Budowlanki odzyskały przewagę czterech oczek (12:8). Wówczas o przerwę zdecydował się poprosić szkoleniowiec miejscowych, chwilę później posyłając na parkiet w miejsce Dominiki Sieradzan Helene Rousseaux. Wejście na parkiet Belgijki podziałało mobilizująco na jej koleżanki, które zdobyły sześć kolejnych punktów obejmując prowadzenie (14:12). Moment dekoncentracji w łódzkim zespole nie trwał jednak zbyt długo, czego nie można powiedzieć o postawie miejscowych, które zaskakiwały nieskutecznością w ataku i błędami własnymi owocującymi utratą kolejnych punktów. W efekcie Budowlanki po raz kolejny mogły cieszyć się z wygranego seta.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Po dwóch pierwszych partiach stało się jasne, że Mineralne nie zdołają pobić klubowego rekordu. W przypadku wygranej mogły bowiem jedynie wyrównać swoje osiągnięcie z sezonu 2010/2011. Widmo porażki na zakończenie rundy zasadniczej najwyraźniej jednak zmobilizowało miejscowe, które na pierwszą przerwę techniczną zeszły prowadząc 8:4. Po niej stało się już jasne, że miejscowe przejęły inicjatywę na boisku, bowiem rywalki miały spore problemy ze zmniejszeniem dystansu poniżej trzech oczek. Co prawda jeszcze po ataku Doroty Ściurki wynik brzmiał 15:13, ale to były ostatnie podrygi przyjezdnych, które kilka minut później zupełnie straciły ochotę do walki pozwalając rywalkom odskoczyć nawet na 21:14.  Na nic zdał się zryw Katarzyny Brydy, dzięki której podopieczne trenera Kosmola zbliżyły się jeszcze na trzy oczka (21:18), bowiem Mineralne nie wypuściły z rąk szansy na zwycięstwo w trzecim secie.

Podrażnione wizją meczowej porażki Mineralne najwyraźniej postanowiły ratować wynik i czwartą partię również rozpoczęły od mocnego uderzenia. Co prawda rywalki do stanu 4:3 starały się utrzymywać kontakt z gospodyniami, jednak seria udanych zagrywek w wykonaniu Eleonory Dziękiewicz pozwoliła ekipie z Muszyny odskoczyć na bezpieczny dystans (9:3). Od tego momentu, podobnie jak w poprzednim secie, na parkiecie dominowały prowadzone przez Valentinę Serenę siatkarki z Muszyny, które wręcz zdemolowały bezradne rywalki wygrywając 25:11!
Walentina Serena wyszła w pierwszej szóstce dopiero w trzecim secie i od razu zrobiła różnicę Walentina Serena wyszła w pierwszej szóstce dopiero w trzecim secie i od razu zrobiła różnicę
Rozpędzone Mineralne trudno było powstrzymać, choć na parkiecie nadal brakowało Sanji Popović i Anny Werblińskiej. Mimo to, podopieczne Bogdana Serwińskiego po bloku Aleksandry Jagieło na Magdalenie Piątek odskoczyły już na trzy oczka (4:1). Chwilę później rywalki zdołały doskoczyć do Mineralnych na jeden punkt (5:4), jednak skuteczny atak Aleksandry Jagieło, as serwisowy Helene Rousseaux i skuteczny blok na Magdalenie Piątek sprawiły, że na pierwszą przerwę techniczną obie ekipy zeszły przy stanie 8:4 dla miejscowych. Łodzianki starały się jeszcze zniwelować dystans, jednak grające bardzo konsekwentnie w ataku miejscowe nie pozwoliły swoim przeciwniczkom na zakończenie rundy zasadniczej zwycięstwem. Tym bardziej, że urwany przez Budowlane punkt, przekreślił szanse mineralnych na pobicie klubowego rekordu zdobytych w rundzie zasadniczej punktów.

Bank BPS Fakro Muszyna - Budowlani Łódź 3:2 (21:25, 23:25, 25:22, 25:11, 15:11)

Bank BPS: Kaczmar, Sieradzan, Kasprzak, Jagieło, Gajgał-Aniol, Dziękiewicz, Maj (libero) oraz Rousseaux, Serena.

Budowlani: Thompson, Piątek, Ściurka, Sikorska, Kruk, Pycia, Durajczyk (libero) oraz Ampudia, Wójcik, Mikołajewska, Golec.

MVP: Aleksandra Jagieło (Bank BPS Muszyna)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×