W akademickich derbach pierwszy mecz dla gości - relacja z meczu Indykpol AZS - Wkręt-met AZS

Pierwsze spotkanie fazy play-out w Olsztynie było przykrym wydarzeniem dla miejscowych kibiców. W akademickich derbach górą goście z Częstochowy. Za tydzień rywalizacja przenosi się pod Jasną Górę.

W szóstce Wkręt-metu AZS-u Częstochowa od początku pojawił się doświadczony Andrzej Stelmach, zaś do podstawowego składu olsztynian powrócił Dawid Gunia w miejsce Wojciecha Sobali. Pierwszy set przez długi czas wyglądał jak swoiste przeciąganie liny. Żaden z zespołów nie potrafił zbudować znaczącej przewagi. Raz jeden, raz drugi wychodził na minimalne prowadzenie. Sytuacja zaczęła się zmieniać po drugiej przerwie technicznej. Olsztynianie coraz bardziej tracili skuteczność pierwszej akcji. Ich przeciwnicy prezentowali się dojrzalej i pewniej. Potrafili wykorzystywać kolejne kontrataki. Typową akcją była ta, po której wyszli na prowadzenie 18:15. Po długiej wymianie, w której po kolei atakowali niemal wszyscy olsztynianie, to Dawid Murek ostatecznie sprytną kiwką zdobył punkt. Piotr Łukasik zmienił nieskutecznego Piotra Gruszkę. Nie zmieniło to obrazu gry. Na boisku pojawił się Mariusz Marcyniak, który swoimi zagrywkami "rozmontował" przyjęcie Indykpolu AZS-u. W końcówce punktowy blok Piotra Haina dał jeszcze nadzieję miejscowym, ale chwilę później Miłosz Hebda zdobył ostatni punkt w secie.

Na drugą partię pozostali na boisku Łukasik oraz Łukasz Szarek, który pod koniec poprzedniej pojawił się na boisku w miejsce słabo spisującego się Bartosza Krzyśka. Pierwsza faza seta wyglądała bardzo podobnie do pierwszego. Wciąż sporo walki i przedłużonych wymian, wyrównana gra i nieskuteczne skrzydła Indykpolu AZS-u. Kiedy wreszcie Łukasz Szarek popisał się dwoma kontratakami, gospodarze wyszli na prowadzenie 10:8. Wydawało się, że wreszcie łapią swój rytm, wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Jednak po drugiej przerwie technicznej kilka błędów gospodarzy sprawiło, że stan seta ponownie się wyrównał. Żadnemu zespołowi nie udało się uzyskać znaczącej przewagi, a o wyniku seta ostatecznie przesądził autowy atak Adriana Hunka.

Zamiast pójść za ciosem po wygranym secie, gospodarze następnego zaczęli fatalnie. Mnożyły się po ich stronie błędy, wciąż nieskuteczny był Szarek, a przyjęcie flotowych zagrywek częstochowian było bardzo niedokładne. Na pierwszej przerwie technicznej goście prowadzili 8:2. W tej sytuacji trener Radosław Panas desygnował na boisko z powrotem Bartosza Krzyśka. Nic to nie pomogło gospodarzom. O ile ataki Szarka były wciąż podbijane przez częstochowskich obrońców, o tyle Krzysiek wybierał rozwiązania siłowe, które co chwila dawały punkty przeciwnikom. Przewaga gości nie malała, Krzyśka w ataku nie wspierał tego dnia także Wojciech Ferens i w rezultacie przy stanie 20:11 dla gości na parkiet wrócił Szarek. To nie był jednak dzień olsztyńskich atakujących, którzy nie potrafili dźwignąć ciężaru gry na swoich barkach. Goście spokojnie dokończyli seta, a ostatni punkt należał do Hebdy.

W partii numer cztery trener Panas spróbował jeszcze innego wariantu, skoro poprzednie zawiodły. Na ataku pojawił się pierwszy raz w tym sezonie Piotr Gruszka. Nadzieje na odmianę obrazu gry były jednak płonne. On też miał problemy ze skutecznością swoich ataków. Najjaśniejszym punktem olsztynian w tym elemencie był Piotr Łukasik. Natomiast po stronie Wkręt-metu zarówno Grzegorz Bociek, jak i Murek oraz Hebda prezentowali się dużo skuteczniej. Goście nie mieli też większych problemów z przyjęciem, stąd częste i efektowne ataki ze środka. Mimo wszystko ta partia przypominała pierwszą i drugą, bo oba zespoły na przemian uzyskiwały niewielką przewagę. W drugiej części seta jeszcze raz na zagrywkę wszedł Marcyniak, który znów przysporzył nią problemów olsztyńskim przyjmującym. Przy wyniku 19:16 dla gości wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty. Gospodarze wykonali jednak jeszcze jeden zryw, wychodząc na prowadzenie 22:21. Nie potrafili jednak postawić kropki nad "i". Znów pojawiły się błędy w ataku oraz kolejne skuteczne kontrataki częstochowian. W rezultacie AZS Olsztyn nie zdobył już żadnego punktu w tym secie, przegrywając 22:25 i cały mecz 1:3.

Rywalizacja o 9. miejsce przenosi się teraz do Częstochowy.

Indykpol AZS Olsztyn - Wkręt-met AZS Częstochowa 1:3 (23:25, 25:23, 14:25, 23:25)

Indykpol AZS: Krzysiek, Hernan, Gruszka, Gunia, Ferens, Hain, Żurek (libero) oraz Szarek, Sobala, Łukasik, Mariański.

Wkręt-met AZS: Stelmach, Bociek, Murek, Hunek, Hebda, Lisinac, Piechocki (libero) oraz Bik (libero), Marcyniak, Kaczyński, Janusz.

MVP: Grzegorz Bociek (Wkręt-met AZS Częstochowa)

Komentarze (1)
avatar
Mietek Szcześniak
3.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie spodziewałem się że Czewa powalczy, ale bardzo mnie cieszy ich triumf. Szkoda że dwie tak zasłużone dla polskiej siatkówki drużyny walczą jedynie o utrzymanie. W Olsztynie nie ma warunków d Czytaj całość