Koniec wielkiej Skry! - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów

Asseco Resovia nie bez problemów pokonała PGE Skrę 3:2. Rzeszowianie wygrywali już 2:0, jednak dzieła dopełnili dopiero w tie-breaku. Resovia zagra w półfinale PlusLigi.

Tomasz Stawarski
Tomasz Stawarski

Początek meczu należał do gospodarzy, którzy po wspaniałych obronach uzyskali dwupunktowe prowadzenie (4:2). Skra jednak szybko odrobiła stratę po udanych atakach środkowego Karola Kłosa (7:7). Po chwili odpoczynku Resovia zaczęła nabierać tempa. Świetnie w obronie spisywał się Ignaczak, a wszystkie piłki kończył niezawodny ostatnio Jochen Schoeps (13:10). Zawodnicy Skry zaczęli popełniać błędy w pierwszym ataku, a także w przyjęciu, co pozwoliło uciec mistrzom Polski na kilka oczek (15:11). Chwilę później słabszy okres gry wykorzystała drużyna gości łapiąc kontakt punktowy (17:15). Dwupunktowa zaliczka gospodarzy utrzymywała się bardzo długo, gdyż żadna z drużyn nie miała zamiaru odpuścić (21:19). Atomowe ciosy posyłali niemiecki atakujący Resovii i Serb Aleksandar Atanasijević, który ponownie świetnie spisywał się na parkiecie. W końcówce seta po bloku Daniela Plińskiego na tablicy pojawił się wynik 23:23. Następne wymiany należały jednak do gospodarzy, którzy wygrali pierwszą odsłonę 25:23.

Druga partia od początku toczyła się "punkt za punkt" (4:4). Na pierwszą przerwę techniczną to jednak mistrzowie Polski schodzili w lepszych nastrojach, prowadzili bowiem 8:6. Zawodnicy Skry zaczęli popełniać coraz więcej prostych błędów, przez co Pasiakom grało się dużo prościej. Ciągle w szeregach gospodarzy brylował reprezentacyjny libero, co pozwalało Resovii wyprowadzać skuteczne kontry (16:11). Do świetnej gry w obronie i ataku gospodarze dorzucili jeszcze blok, który dobił bełchatowskich zawodników (19:15). Kibice zgromadzeni na Podpromiu, byli w tej partii świadkami wielu kontrowersyjnych sytuacji, jednak z każdej z nich obronną ręką wychodzili gospodarze, którzy wyraźnie zdominowali zespół Jacka Nawrockiego. Momentami wręcz można było odczuć, iż mistrzowie Polski grają z ligowym kopciuszkiem, a nie wielką PGE Skrą. Rzeszowianie pewnie wygrali drugą odsłonę 25:20 i w całym meczu prowadzili już 2:0.

Trzecia partia rozpoczęła się podobnie jak poprzednia od bardzo wyrównanej gry obu ekip (4:4). Jednak wzorem poprzednich setów Asseco Resovia zaczęła nabierać tempa (8:7). W drużynie gospodarzy nie było widać słabych stron, na wysokim poziomie grali wszyscy zawodnicy. Skra trzymała się jednak gospodarzy i nie zamierzała łatwo oddać spotkania (11:11, 15:15). Trzy punktowe bloki na niemieckim atakującym pozwoliły przyjezdnym wyjść na prowadzenie 18:16. Bombardier wyraźnie opadł z sił i w jego miejsce pojawił się Zbigniew Bartman. To jednak nie pomogło gospodarzom, których zagrywką wykończył młody serbski atakujący. Skra wygrała partię 25:21.

Początek czwartej odsłony także był bardzo wyrównany (3:3). Jednak chwilę później prowadziła już PGE Skra (4:7). Ponownie zawodnicy Resovii mieli poważne problemy z przyjęciem zagrywek atakującego gości. Do rzeszowskiej drużyny zaczęły wkradać się coraz większe błędy (8:12). Resovia wyraźnie stanęła. Szczęście całkowicie dopisywało teraz PGE Skrze, której wychodziło dosłownie wszystko (9:16). Do końca partii nie zmieniło się już nic. Goście rozmontowali szeregi przeciwnika pewnie wygrywając 25:15. Kibiców na Podpromiu czekał więc tie-break!

Tie-breaka w Rzeszowie kibice oglądali na stojąco mocno dopingując swoją drużynę. Resovia uzyskała prowadzenie 2:1, po atakach niezawodnego dzisiaj Oliega Achrema.
Kilka minut później po bloku na niemieckim atakującym było już 4:3 dla Skry. Po kolejnych kłopotach Resovii w przyjęciu, przyjezdni prowadzili już dwoma oczkami (4:6). Kolejne cztery akcje należały jednak do Resovii, która punkty zdobywała dosyć szczęśliwie po błędach przeciwnika i przysłowiowym "kupowaniu autów" przez Skrę (8:6). Kiedy na zagrywce pojawił się Michał Bąkiewicz goście doprowadzili do remisu 9:9. Ponownie jednak, kolejne dwie akcje należały do Pasiaków po atakach Paula Lotmana (11:9). Gra toczyła się "ząb w ząb" (13:11). Tym razem jednak to Resovia dopięła swego i wygrała 15:12 i cały mecz 3:2.

Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:23, 25:20, 21:25, 15:25, 15:12)

Asseco Resovia Rzeszów: Lotman, Nowakowski, Tichacek, Kosok, Achrem, Schoeps, Ignaczak (libero) oraz Perłowski, Bartman, Dobrowolski, Grzyb

PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Pliński, Kłos, Woicki, Winiarski, Atanasijević, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz, Bonifante, Kooistra

MVP: Krzysztof Ignaczak

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×