Pierwsza bitwa dla gospodarzy - relacja z meczu RCS Czarni Radom - BBTS Bielsko-Biała

Prawdziwą siatkarską wojnę obejrzeli w poniedziałkowy wieczór radomscy kibice. Ostatecznie Czarni pokonali BBTS Bielsko-Biała i prowadzą w pierwszoligowej finałowej rywalizacji.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

W pierwszym starciu pomiędzy dwoma najlepszymi drużynami pierwszej ligi nie brakowało emocji i zwrotów akcji. Gorąco było nie tylko na boisku, ale również na trybunach. Gospodarze musieli radzić sobie w tym spotkaniu bez przyjmującego, Jakuba Wachnika, który bardzo odczuł trudy kończącego się sezonu i nie jest pewne, czy w finałowej rywalizacji pojawi się jeszcze na parkiecie.

Nawet bez jednego ze swoich najlepszych zawodników radomianie pokonali bielszczan. Pierwszy set nie zwiastował jednak końcowego triumfu. Choć w początkowej fazie tej części Czarni objęli kilkupunktowe prowadzenie, to w decydujących momentach nie zachowali "zimnej krwi". Rywal stopniowo odrabiał straty, a kluczowe okazało się wejście w pole zagrywki Macieja Wołosza. Jego serwisy siały spustoszenie w szeregach gospodarzy, dzięki czemu jego zespół osiągnął wyraźną przewagę (23:17), której już nie wypuścił.

Podopieczni Wojciecha Stępnia otrząsnęli się z letargu. Dwie kolejne partie zagrali niemal koncertowo, wykorzystując każdą z nadarzających się okazji do powiększania różnicy. Bartłomiej Neroj, widząc duże problemy Roberta Prygla w ataku, kierował wiele piłek na środek siatki. Bez zarzutu spisywali się Janusz Gałązka i Michał Ostrowski. Punktowali również blokiem, dzięki czemu RCS nie miał problemów z udowodnieniem swojej wyższości nad BBTS-em.

Wydawało się, że gospodarze pójdą "za ciosem" i rozstrzygną na swoją korzyść także czwartą odsłonę. Wkradło się jednak pewne rozluźnienie, a końcówka miała przebieg podobny do premierowej części, z tym że dobrą serię zaliczył tym razem Jarosław Macionczyk. Odrzucił przeciwnika od siatki, co wykorzystali jego koledzy. O końcowym triumfie musiał więc przesądzić tie-break.

W nim popis dał Jakub Radomski. Był nie do zatrzymania na lewym skrzydle -  od stanu 3:3 Neroj posyłał do niego wszystkie piłki w kontrataku. Leworęczny przyjmujący nie pomylił się ani razu i przy pięciopunktowej przewadze Czarnych obie ekipy zmieniły strony. Taka różnica wystarczyła do tego, aby kontrolować spotkanie.

MVP meczu został wybrany Ostrowski. We wtorek o godz. 18 dojdzie do drugiego pojedynku obu zespołów. Bliżej zwycięstwa na zapleczu PlusLigi są radomianie, choć nie należy zapominać o tym, że walka toczy się do trzech wygranych.

RCS Czarni Radom - BBTS Bielsko-Biała 3:2 (21:25, 25:17, 25:21, 18:25, 15:8)

Czarni: Neroj, Radomski, Ostrowski, Prygiel, Gutkowski, Gałązka, Filipowicz (libero) oraz Kocik, Ferek, Kałasz.

BBTS:
Macionczyk, Lewiński, Błoński, Kalembka, Wołosz, Gaca, Swaczyna (libero) oraz Kwasowski, Latocha, Modzelewski.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×