- Wygraliśmy pierwszego seta i wszystko układało się po naszej myśli. Później zaczęły się jednak kłopoty. Robiliśmy zbyt dużo błędów własnych i kolejne dwie partie nam uciekły - komentuje Grzegorz Kosok, środkowy reprezentacji Polski oraz obecnego mistrza kraju, Asseco Resovii Rzeszów.
Po pogromie Polaków w trzeciej odsłonie mało kto przypuszczał, że prawdziwe emocje dopiero nadejdą. - Na szczęście potrafiliśmy się przebudzić po porażce do 13 i doprowadziliśmy do tie-breaka. W nim zaś było już wszystko, czego kibice mogli oczekiwać - relacjonuje podopieczny Andrei Anastasiego.
W grze naszych siatkarzy mogą niepokoić duże przestoje i trwonienie dużej przewagi. W czwartej partii Polacy prowadzili już 7:1, a wygrali dopiero po zaciętej walce 30:28. Sytuacja powtórzyła się w rozstrzygającym secie. Ekipa włoskiego szkoleniowca prowadziła 8:4 i ponownie zgotowała sobie piekło w końcówce. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
- Trzeba to koniecznie zmienić, bo gdyby nie te przestoje, to mecz z Amerykanami moglibyśmy uznać za bardzo udany. To jest problem i musimy się na nim skupić. Była szansa na spokojniejsze i pewniejsze zwycięstwo, co wcale nie oznacza, że dwa zdobyte punkty nie mają wartości. To był trudny pojedynek - zauważa obecny mistrz Polski.
Reprezentacja Polski ciągle liczy się w rywalizacji o wyjazd do Argentyny na turniej finałowy Ligi Światowej. - Jest szansa i zrobimy wszystko, by ją wykorzystać. Póki tli się nawet najmniejsza iskierka, broni nie złożymy - kończy z optymizmem Grzegorz Kosok.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)