Adrian Heluszka: Za AZS-em Częstochowa generalny sprawdzian przed rozpoczęciem sezonu, czyli memoriał Zdzisława Ambroziaka w Warszawie. Nie wypadł on dla was zbyt okazale i zajęliście ostatnie, szóste miejsce. Na kilka dni przed meczem w Bydgoszczy taki rezultat może budzić spory niepokój…
Wojciech Kaźmierczak: Na pewno nie możemy zaliczyć tych spotkań do udanych, bo popełniliśmy masę błędów. Wróciliśmy do Częstochowy i przeanalizowaliśmy pewne rzeczy z tego turnieju. Bierzemy się do pracy, bo mamy jeszcze kilka dni. Pierwszy mecz mamy w sobotę. Jesteśmy dobrej myśli, bo ostatnio zeszliśmy z największych obciążeń na siłowni i trener nam troszeczkę odpuszcza. Organizm będzie już inaczej pracował. Na pewno chcieliśmy coś wygrać, ale nie udało się. Nie wynik był jednak priorytetem. Skupiamy się na lidze. Możemy przegrywać wszystkie przedsezonowe sparingi, ale ważne, abyśmy dobrze grali w lidze.
Cały okres przygotowawczy był dla was obfity w mecze kontrolne. Nie odnotowaliście w nich żadnego zwycięstwa, ale biorąc pod uwagę fakt, ilu nowych zawodników dołączyło do zespołu, to te spotkania dały wam pożyteczny materiał do analizy.
- Dokładnie tak. Mamy obraz tego, jak wygląda nasza gra. Wiemy, jak przepracowaliśmy dwa miesiące okresu przygotowawczego. Sparingów mieliśmy faktycznie dużo i porażki uczą. Uczymy się na błędach. Miejmy nadzieję, że w lidze będziemy ich popełniać jak najmniej i efektem będą wygrane mecze. Liga jest dla nas priorytetem i na niej się skupiamy. Jeśli wygralibyśmy cokolwiek w tych sparingach, czy turniejach towarzyskich, to byłoby super. W sobotę zaczyna się cała zabawa i jesteśmy pełni optymizmu. W drużynie wszystko jest w porządku. Humory dopisują. Czekamy już na start sezonu, bo długo nie było poważniejszego grania i jesteśmy na pewno przygotowani, by jechać walczyć do Bydgoszczy i przywieźć stamtąd punkty.
Zespół z Bydgoszczy, podobnie jak AZS, przeszedł w okresie letnim gruntowne przemeblowanie. Z drużyny, która była rewelacją minionego sezonu PlusLigi, zostało tylko kilku zawodników. Jakby pan zatem scharakteryzował bydgoską ekipę?
- Nie zajmujemy się przeciwnikiem na tyle, by go jakoś oceniać. Mamy materiały, które posłużą nam do analizy na wideo. Rozegrali kilka meczów sparingowych i będziemy się temu przyglądać. My przede wszystkim zajmujemy się własnym podwórkiem. Sporo pracy przed nami, bo mamy nowy zespół. Pojawiło się wielu nowych zawodników. Mamy swoje problemy i tym sobie zaprzątamy głowę. Przeciwnik co tydzień będzie inny. Musimy skoncentrować się przede wszystkim na naszej grze.
W tym sezonie w częstochowskim zespole powstała mieszanka rutyny z młodością. Do drużyny dołączyli bardziej doświadczeni zawodnicy, jak pan, Michał Kozłowski, czy Michał Bąkiewicz. Do tego jest oczywiście kapitan, Dawid Murek. Na waszych barkach spoczywać będzie odpowiedzialność, aby pokierować młodymi graczami na boisku.[/b]
- Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to oczywiście im pomożemy. To są zawodnicy, którzy zaczynają przygodę z profesjonalną siatkówką, ale już sporo potrafią i mogą wiele nam pomóc. Pokazali to już w sparingach i turniejach towarzyskich. Wszyscy ostro trenują bez względu na to, czy będą grać, czy nie. Nie ma żadnych podziałów na młodych i starych. Już od początku przygotowań wszyscy trenują razem i pomagają sobie wzajemnie.
Patrząc realnie, na co będzie według pana stać AZS Częstochowa w nadchodzącym sezonie?
- Na pewno będzie stać na pokazanie dobrej siatkówki. Ciężko trenujemy i mamy jakieś swoje cele. Myślę, że będziemy walczyć z każdym. Jeśli zespół będzie dawał z siebie wszystko, to wierzę, że pokusimy się o kilka niespodzianek, wygrywając z najsilniejszymi zespołami.
A jak pan oceni układ sił w PlusLidze? Czy ktoś będzie w stanie zagrozić tym najsilniejszym zespołom z ubiegłych lat, czy hierarchia nie ulegnie zmianie?
- Na pewno mocne będą zespoły, które w ostatnich latach okupowały czołówkę tabeli. Mam tu na myśli ZAKSĘ, Resovię, Skrę, czy Jastrzębie. Znamy doskonale te zespoły, ale myślę, że każdy będzie w stanie wygrać z każdym. Jeśli mielibyśmy przebąkiwać już przed meczem, kto zwycięży, to nie byłoby sensu wychodzić na boisko. My zrobimy na pewno wszystko, by swoją grą zadowolić kibiców, działaczy i sponsorów.
W tym roku do grona PlusLigi dołączyły ekipy z Radomia i Bielska-Białej. To pana zdaniem dobry ruch?
- Wiemy, jakie jest środowisko siatkarskie w Polsce. Kibice kochają siatkówkę. Meczów będzie więcej i na chwilę obecną to chyba dobry pomysł. Dużo młodych zawodników będzie miało szansę pokazania się w lidze i na razie, to dobra inicjatywa.
W Częstochowie dysponujemy piękną halą, która jednak w zeszłym sezonie świeciła pustkami. Wszystko w waszych rękach i swoją dobrą grą możecie liczniej zapełnić ten obiekt…
- Na pewno chcemy dać kibicom powody do radości i przyjemność z gry. Chcemy ich z powrotem przyciągnąć do hali. Wiadomo, że przy pełnych trybunach lepiej się gra. To dodatkowy zawodnik, który pomaga. Liczymy na pewno na ich doping. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy i będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej piłki, aby z przyjemnością chodzili na mecze AZS-u.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy![/b]