Krzysztof Mazurek (trener Wisły Kraków) - To był poprawny mecz. Solidnie przygotowywaliśmy się do spotkania z Piastem i mieliśmy je dość szczegółowo rozpisane. Szkoda, że na początku tak źle zaczęliśmy, ale było zamieszanie z koszulkami, które musieliśmy zmienić, bo były w takim samym kolorze jak przeciwniczek. W związku z tym dziewczyny nie były rozgrzane tak jak powinny, ale wszystko dobrze się skończyło.
W play-off wszystko może się zdarzyć, bo każdy mecz ma swoją historię. Mamy pewną przewagę psychiczną, ale mimo tego, że dziś tak zagraliśmy, to w play-offach wszystko zaczyna się od nowa i każdy przystępuje do nich z czystą kartą, To, co było wcześniej właściwie się nie liczy.
Marek Mierzwiński (trener Piasta Szczecin) - Frajersko przegraliśmy pierwszego seta. Mieliśmy dużą przewagę, siedem punktów i powinniśmy zagrać spokojnie punkt za punkt. Tymczasem uciekło nam kilka przyjęć, zrobiło się nerwowo i oddaliśmy seta. Przegrana w drugiej partii była konsekwencją tej głupiej porażki w pierwszym secie ? dziewczyny nie mogły się pozbierać. W trzecim secie mieliśmy natomiast dużego pecha, bo od połowy seta graliśmy z jedną środkową. Edyta Rzenno dostała piłką w otwarte oko, a trzecią środkową (Paulina Rolińska - przyp. redakcji) położyliśmy tydzień temu do szpitala - miała wycinany wyrostek. Na pecha nie ma rady.
Mamy dobry zespół, choć cały czas naszą piętą Achillesową jest duża liczba popełnianych błędów, która zwykle bierze się z tego, że dziewczyny za bardzo chcą, albo za nerwowo podchodzą do meczów. Wiedzą, że stać je na wiele i być może to je usztywnia. Nie potrafią jeszcze na luzie zagrać ważnych spotkań, ale trzeba wyciągnąć wnioski i iść do przodu. Mamy nadzieję, że przez te parę miesięcy dojdą do takiej formy, że będą w stanie skutecznie rywalizować z Wisłą, Gwardią, czy Sokołem Chorzów, który też jest mocny. Na razie nic nie można jeszcze przesądzać.