Małgorzata Glinka: Bez siatkówki można żyć

Podpora reprezentacji Polski Małgorzata Glinka-Mogentale jakiś czas temu zadecydowała o przerwie od siatkówki. Teraz po miesięcznej przerwie od sportu, odkryła, że bez siatkówki można żyć. Wolny czas zamierza poświecić na wspieranie swojego męża w prowadzeniu firmy jubilerskiej i naukę języków obcych, ale przede wszystkim - na rodzinę.

W tym artykule dowiesz się o:

Po Igrzyskach Olimpijskich Małgorzata Glinka-Mogentale mogła sobie pozwolić na pierwsze od dłuższego czasu wakacje. Spędziła je wraz z mężem na Sardynii. - Gdy trenowałam, nie było szans na taki spokojny odpoczynek. Zawodniczka widzi jednak także inne plusy rozbratu z siatkówką. - Nadrabiam wszelkie zaległości, robię rzeczy na które przez czternaście lat kariery nie miałam czasu - mówi Glinka przyznając jednak, że teraz czas płynie jeszcze szybciej niż wtedy, kiedy trenowała. Dodatkowo, jak podkreśla siatkarka, dojrzała już ona do tego żeby dostrzec, że bez siatkówki można żyć i są rzeczy ważniejsze od sportu.

Glinka nie chce przewidywać, czy jeszcze wróci do siatkówki. Jak mówi, sportowo czuje się spełniona, za sprawą dwóch złotych medali mistrzostw Europy i występu na igrzyskach olimpijskich. - Zaufam niebiosom, poczekam, teraz najważniejsza jest rodzina - dodaje.

Pomimo braku treningów Glinka nie może narzekać na brak zajęć. Po powrocie z wakacji pomagała mężowi w przygotowaniach do targów jubilerskich, które odbyły się w miniony weekend w Warszawie. - To było bardzo absorbujące i wyczerpujące, śmiało mogę powiedzieć, że mniej się męczyłam na boisku - podkreśla siatkarka, która za kilka dni wyjeżdża wraz z mężem do Hiszpanii. Wolny czas zamierza poświęcić na douczenie się hiszpańskiego i angielskiego, a także naukę programów komputerowych. - Na to nigdy nie miałam czasu - wyjaśnia.

Komentarze (0)