[b]
Mateusz Lampart: Jakub Bednaruk powiedział po spotkaniu z Resovią, że jest dumny ze swojego zespołu, bo ten dał z siebie wszystko. Wasza gra wyglądała momentami dobrze, ale to były tylko momenty. [/b]
Artur Szalpuk: Przez ostatni tydzień mieliśmy problemy z własną grą. Jeszcze nie należy się przejmować tym, że nie wygrywamy. Zrobiliśmy krok w tył, by wykonać dwa kroki do przodu. Ten pierwszy już zrobiliśmy. Nasza gra uległa poprawie, co nie znaczy, że gramy już dobrze jak przed sezonem. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będziemy grać pewniej i zdecydowanie systematyczniej. Widać, że mamy problemy przez te przestoje, które eliminują nas w każdym secie z gry. W pierwszej partii tego nie było, za to była walka i nawet udało nam się wygrać seta.
Od pierwszej kolejki w PlusLidze do meczu z Resovią każde spotkanie rozpoczynałeś po przekątnej z Maciejem Pawlińskim, który do Rzeszowa nie przyjechał. Czy grając razem z Iwanem Kolewem zmienia się wasz podział obowiązków w przyjęciu?
- U nas w drużynie podział przyjęcia jest taki, że przy zagrywce typu float mam jak najmniej boiska do pokrycia. Niezależnie czy gram z Maciejem Pawlińskim, czy z Iwanem Kolewem. Mamy wypracowany swój styl, który zaniknął, ale chcemy do niego powracać. W tym właśnie stylu nieważne kto gra, to zawsze pomaga mi w przyjęciu.
[b]
Niedawno Politechnikę opuścił Paweł Woicki. Czy jego obecność mogła wam pomóc osiągnąć lepsze wyniki w ostatnich spotkaniach? Jakim rozgrywającym jest Paweł Woicki?[/b]
- Przy Pawle Woickim czułem się bardzo pewnie. Nie powiem, że przez to, że gra Juraj Zatko czuję się mniej pewnie, ale z "Małym" czułem się bardzo dobrze. Mieszkałem z nim w pokoju (śmiech). Z Jurkiem jesteśmy na etapie zgrywania się. Czasami występują między nami problemy komunikacyjne. Między innymi co do wysokości wystawy, czyli takich szczególików, które często decydują o wyniku.
To zrozumiałe, bo z Woickim miałeś więcej czasu na zgranie w okresie przygotowawczym. Zatko pojawił się w Warszawie dopiero po ME 2013.
- To miało znaczenie, ale dajmy czas Jurkowi. On będzie grał coraz lepiej i gra całego zespołu też będzie tak wyglądać. Trzeba mu życzyć, żeby to się jak najszybciej stało.
Wydaje się, że wymarzonym trenerem dla 18-letniego zawodnika jest szkoleniowiec, który dopiero jest na starcie swojej pracy i na pewno potrafi znaleźć z wami wspólny język. Jak wygląda na co dzień twoja współpraca z Jakubem Bednarukiem?
- Bardzo go lubię, uważam go za świetnego szkoleniowca. Dał mi szansę pokazania się w PlusLidze. Nie krzyczy na mnie jak coś źle zrobię, tylko mnie wspiera. Krzyczy na mnie tylko, gdy się poddaję przy jakiejś piłce jak coś mi nie wyjdzie (śmiech).
Włączając ten mecz, to w czterech ostatnich pojedynkach wszystkie zostały przegrane, a stosunek setów wyniósł 1-12. Dopuszczasz do siebie myśl, że pewnego dnia przychodzisz na trening z innym trenerem?
- Nie przyjmuję czegoś takiego do wiadomości, jeżeli w ogóle mogę coś takiego powiedzieć.
Rozumiem, że drużyna stoi murem za trenerem?
- Tak. Nie wyobrażam sobie tej drużyny bez Kuby Bednaruka.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!