Nie możemy grać cały sezon jedną szóstką - komentarze po meczu AZS KSZO - Karpaty Krosno

AZS KSZO Ostrowiec Św. wygrał przed własną publicznością z Karpatami Krosno. Mimo porażki, drużyna gości pozostawiła po sobie dobre wrażenie.

Dominik Stanisławczyk (szkoleniowiec Karpat Krosno): Gratuluję drużynie z Ostrowca, bo okazała się od nas lepsza i to już drugi raz w ciągu trzech dni. Liczyłem na to, że powalczymy nieco mocniej, ale zespół AZS KSZO sprowadził nas na ziemię. Mieliśmy duże problemy z przyjęciem zagrywki, a co za tym idzie wyprowadzaniem ataku. Postaramy się poprawić naszą grę w najbliższych pojedynkach. Przed nami są inne cele niż przed ekipą pomarańczowo-czarnych.

Joanna Brylińska (przyjmująca Karpat): Zespół AZS KSZO zagrał bardzo dobry mecz. Zgadzam się z trenerem, że zagrałyśmy słabo w przyjęciu i często nie kończyłyśmy piłek w ataku. Zdarzały nam się głupie błędy w końcówkach i to zaważyło na wyniku. Mimo wszystko pokazałyśmy w trzecim secie, że potrafimy się podnieść z bardzo trudnej sytuacji i że nie można nas lekceważyć.

Dariusz Parkitny (szkoleniowiec AZS KSZO): Cieszymy się przede wszystkim z wyniku, jednak martwi mnie już w drugim lub trzecim meczu, gdy próbuję coś zmienić i dać szansę innym zawodniczkom to coś nagle w grze się zacina. To, że jesteśmy liderem bardzo nas cieszy, bo dążymy do pewnego celu, ale nie możemy grać cały sezon jedną szóstką. Po to wprowadzam zmiany, by zespół był równy. Nie wiem czy to jest problem psychiki, czy też pewnych niepowodzeń indywidualnych w danym momencie gry. Mecz był z pewnością dobry i rozegrany na wysokim poziomie i z tego trzeba się cieszyć. Karpaty udowodniły, mimo porażek, że są dobrą drużyną, a gdyby dziś mogła zagrać jedna z kluczowych zawodniczek, która skręciła staw skokowy, to mecz z pewnością byłby bardziej zacięty.

Barbara Bawoł (przyjmująca AZS KSZO): Chciałam pogratulować Karpatom przede wszystkim waleczności. My po raz kolejny udowadniamy, że zasłużenie zajmujemy pozycję lidera rozgrywek. Przydarzyła nam się dekoncentracja przy zmianach w trzecim secie. Czasami tak jest, że jeden błąd powoduje, że coś się w naszej grze zacina i punkty uciekają. Potrafiłyśmy się jednak z tego podnieść. Przełomowy był drugi set, który był rozgrywany na styku, a który dzięki naszemu doświadczeniu wygrałyśmy.

Źródło artykułu: