Przystawka i danie główne - zapowiedź trzeciego dnia turnieju kwalifikacyjnego do MŚ kobiet

W niedzielę w Atlas Arenie Polki zagrają o awans z Belgijkami, a wcześniej reprezentacje Szwajcarii i Hiszpanii powalczą o pierwsze zwycięstwo w turnieju.

Dwa dni, cztery mecze i zaledwie dwanaście setów. Jak łatwo policzyć, wszystkie spotkania zakończyły się w trzech setach, a w niedzielę szykują się dwa wyrównane pojedynki! Ostatni dzień turnieju w Łodzi rozstrzygnie kolejność zespołów w tabeli, a przede wszystkim jedna z drużyn zapewni sobie awans do mistrzostw świata, natomiast kolejna poczeka na wyniki w innych turniejach.

Jako pierwsze na boisku zameldują się Szwajcarki i Hiszpanki, by powalczyć o pierwsze zwycięstwo w turnieju. Faworytem wydają się być siatkarki z Półwyspu Iberyjskiego, które nieco bardziej pogroziły Polkom i Belgijkom. Kto wie, co może się wydarzyć, kiedy po obu stronach siatki staną zespoły młode, niedoświadczone i z podobnym potencjałem? - Teraz skupiamy się na niedzielnym pojedynku z Hiszpankami, ten mecz jest naszym głównym celem w całym turnieju - przyznała po sobotniej porażce Kristel Marbach, kapitan reprezentacji Szwajcarii. - Z Hiszpanią musimy zagrać znacznie lepiej. Jeśli zaprezentujemy się tak, jak przeciwko Belgii to na pewno znów przegramy. Musimy wyczyścić umysły i odpowiednio się przygotować do ostatniego starcia - dodała Mandy Wigger, atakująca drużyny. W hiszpańskiej drużynie szczególnie wyróżnia się Jessica Rivero, której ataki potrafiły już (dosłownie) wyrządzić krzywdę rywalkom. W meczu z biało-czerwonymi 18-latka zanotowała 14 punktów.

Najwięcej kibiców przyciągnie ostatnie spotkanie, w którym reprezentacja Polski zagra z Belgią. - Belgia lepiej prezentowała się na mistrzostwach Europy, a do polskiej kadry wróciły znakomite zawodniczki, które może nie grały ze sobą zbyt często, ale powinny wygrać ten turniej - oceniła Szwajcarka Wigger. Głównie wspomniane powroty do drużyny m.in. Małgorzaty Glinki-Mogentale, Marioli Zenik, Izabeli Bełcik czy Anny Werblińskiej powodują, że Polki są faworytkami niedzielnego meczu, mimo tego, że to Belgijki sięgnęły po tytuł w ostatniej ważnej imprezie międzynarodowej. - Wiem, jak gra Glinka czy Werblińska, bez względu na to, że nie grały w reprezentacji, bo występowały np. w europejskich pucharach. Problemem nie jest rozpoznanie drużyny, ale to czy znajdziemy tyle sił, żeby pokonać rywala - stwierdził Gert Vande Broek, trener belgijskiej ekipy. - Znam reprezentację Polski od dawna, to zespół praktycznie bez słabszych punktów, cała dwunastka to zawodniczki bardzo trudne do zatrzymania, zwłaszcza w ataku - dodał.

W belgijskiej ekipie główne skrzypce grają dwie zawodniczki występujące w Orlen Lidze: Charlotte Leys i Frauke Dirickx, a także atakująca Lise van Hecke i Freya Aelbrecht, która w sobotę w meczu przeciwko Szwajcarii wywalczyła 17 punktów. Belgijki dobrze grają blokiem, ale na zagrywce dotychczas radziły sobie słabiej niż Polki. - Awans będzie trudny, ale nie niemożliwy. Będziemy walczyć na 100 procent możliwości, postaramy się wyeliminować atuty przeciwnika. Wasze tradycje siatkarskie są niesamowite, wskazywałem dziennikarzom belgijskim, żeby mogli zobaczyć, czym jest siatkówka w Polsce, to jest nieporównywalne - zachwycał się Vande Broek.

Większość zawodniczek w belgijskiej ekipie jest znanym polskim siatkarkom. Jeszcze przed odprawą Maja Tokarska potrafiła wskazać, na co drużyna powinna zwrócić uwagę, co przed meczami z mało znanymi Szwajcarkami czy Hiszpankami było niemożliwe. - Postaramy się na pewno wyłączyć atakującą. Chcemy zagrać mocną zagrywką, ale trudno mi powiedzieć coś więcej na ten temat, bo tak naprawdę o niedzielnym meczu dopiero będziemy myśleć - zaznaczyła środkowa Igor Gorgonzola Novara. Zarówno trener Piotr Makowski, jak i jego podopieczne nie chcieli wybiegać w przyszłość - jako cel określili awans do mistrzostw świata i tego się trzymali. Przed nami ostatni mecz, najważniejszy. Do uzyskania kwalifikacji może wystarczyć porażka nawet w czterech setach, ale wtedy będzie trzeba liczyć na wyniki w innych grupach. - Nasze zgranie na pewno wygląda coraz lepiej. Cieszy, że zawodniczki maja ochotę "zrobić" tę kwalifikację. Mamy na to spore szanse. Teoretycznie jesteśmy silniejszym zespołem niż Belgia, więc wszystko jest w naszych rękach - zapewniła Glinka-Mogentale.

Rozkład dnia:

godz. 17:30 Hiszpania - Szwajcaria

[color=#000000]godz. 20:30 Polska - Belgia

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

[/color]

Źródło artykułu: