W kalendarzu bełchatowskiego zespołu nie ma praktycznie żadnej luki. PGE Skra zdążyła już sparingowo zmierzyć się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a to dopiero początek prawdziwego maratonu. Podopieczni Miguela Falaski zmierzą się kolejno z Indykpolem AZS Olsztyn (8 stycznia), Cerrad Czarnymi Radom (11.01.), Asseco Resovią Rzeszów (18.01.), ponownie z wicemistrzami Polski (26.01.) oraz Jastrzębskim Węglem (29.01.). Żółto-czarnych czeka również rywalizacja w Pucharze CEV, gdzie będą rywalizować z Generali Unterchahing (16 i 23 stycznia).
- To będzie ciężki okres dla każdej drużyny. Mieliśmy okres długiej przerwy i ciężko trenowaliśmy. Myślę, że powrócić do gry będzie trudniej, niż później rozgrywać kolejne spotkania ciągiem - przyznaje kapitan bełchatowskiego zespołu, Mariusz Wlazły. - Mam nadzieję, że dalej będziemy mogli prezentować grę taką jak przed przerwą i ta nasza forma będzie się stabilizować. Czekają nas ważne mecze, ale inne zespoły mogą powiedzieć to samo, a każda drużyna chce walczyć o jak najlepszy wynik - dodaje.
Pierwszy mecz w 2014 roku Skra ma już za sobą. Mecz charytatywny w Kaliszu był dobrym sprawdzianem dla siatkarzy Falaski, którzy ograli kędzierzynian 3:1. - W pierwszym secie mieliśmy wiele problemów z odbiorem zagrywki, bo ZAKSA spisywała się w tym elemencie bardzo dobrze. W konsekwencji mieliśmy kłopoty w ataku - opowiada o przegranej partii trener żółto-czarnych. Później już jego podopieczni spisywali się zdecydowanie lepiej. W ligowych realiach za zwycięstwo mogliby dopisać do swojego konta komplet "oczek".
- Nie przygotowywaliśmy się specjalnie do tego meczu i graliśmy tak, jak trenowaliśmy w poprzednim tygodniu, szczególnie w relacji blok-obrona - dodaje Hiszpan.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Po rozegraniu 12 meczów w fazie zasadniczej Skra prowadzi w tabeli, ale pozostałe zespoły z czołówki mają na swoim koncie tylko 11 stoczonych potyczek. Jak podkreśla libero zespołu, bełchatowianie nie nastawiają się na konkretne miejsce przed rundą play-off. - Mam nadzieję, że utrzymamy pozycję w czołówce. Nie mówię o konkretnym miejscu. Zależy nam na awansie do półfinałów, a później zobaczymy, co będzie dalej - twierdzi Paweł Zatorski.