Obrońca tytułu pokonał w środę w Łodzi Beef Master Budowlanych 3:0. Trzecie kolejne zwycięstwo dało Atomówkom, jako pierwszym, awans do półfinału mistrzostw Polski. Kibice w Atlas Arenie nie mogli więc liczyć na zbyt wiele emocji.
- Walka była. Nikt się przecież przed nami nie położy i nie odda meczu. Musiałyśmy się o to zwycięstwo postarać - podkreśla Justyna Łukasik. - Chciałyśmy wygrać i zakończyć tę rywalizację za pierwszym podejściem. Naszym celem był jak najszybszy powrót do domu, żeby móc przygotowywać się do następnej rundy play-off i to nam się udało. Ważne było dla nas, żeby mieć jak najwięcej czasu na odpoczynek i regenerację - dodaje utalentowana środkowa Atomu Trefla Sopot.
Zawodniczki Adama Grabowskiego tylko w drugiej partii przez moment potrafiły nawiązać wyrównaną walkę z aktualnym mistrzem Polski. Na ogół jednak dystans dzielący oba zespoły był wyraźny. - W środę, podobnie jak w poprzednich dwóch spotkaniach, zagraliśmy dobrze zagrywką. Odrzuciliśmy przeciwniczki od siatki, co ograniczało ich wybory w grze w ataku. Wydaje mi się, że to zadecydowało - analizuje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Łukasik.
W walce o awans do trzeciego kolejnego finału Orlen Ligi sopocianki zmierzą się ze zwycięzcą pary Impel Wrocław - Polski Cukier Muszynianka Fakro Bank BPS Muszyna. 21-letnia zawodniczka nie chce wskazywać z kim wolałaby zagrać. - Chyba żaden z tych zespołów jakoś bardziej nam nie leży. Tak naprawdę trzeba wygrać z każdym po kolei. Nie ma co zastanawiać się nad tym z kim lepiej byłoby grać. Ja sama naprawdę nie wiem, który rywal byłby dla nas lepszy - przyznaje. - Atmosfera w zespole jest bojowa. Następne mecze trzeba po prostu wygrać. To sobie zakładamy i tego chcemy. Zobaczymy jak faktycznie będzie - kończy nasza rozmówczyni.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!