Koniec ligi zbliża się wielkimi krokami. Bełchatowianie doskoczyli do półfinału, choć w Warszawie nie zawsze było im z górki. - Rywale grali bardzo dobrze, szczególnie zagrywką. Ryzykowali w polu serwisowym i posyłali naprawdę mocne piłki na drugą stronę siatki. To powodowało, że często musieliśmy grać wysoko i zwalnialiśmy tempo w ataku - tłumaczył po wygranej Stephane Antiga, przyjmujący Skry.
Inżynierowie grali zrywami. Kibice byli świadkami jednego takiego przebudzenia już w końcówce inauguracyjnego seta, gdy szaleńsza pogoń za rywalem mogła skończyć się efektownym zwycięstwem. Zimna krew uratowała jednak podopiecznych Miguela Falasci, którzy pokonali chwilowe problemy, po czym nie dali przeciwnikowi dojść do głosu w drugiej odsłonie. - Wiedzieliśmy, że w stolicy nie będzie łatwo o wygraną. Zagraliśmy przyzwoicie, choć oczywiście nie pokazaliśmy wszystkiego, na co nas stać. Zakwalifikowaliśmy się do półfinału. Teraz musimy się do niego odpowiednio przygotować - skomentował Antiga.
Leczenie ran po porażce w Pucharze Polski musiało przebiec niezwykle szybko, bo na kolejne potknięcie nie ma już miejsca. - Myślę, że nie do końca zapomnieliśmy o porażce w Pucharze Polski, ale to jest już za nami - zapewnił Francuz. -
Wyciągniemy lekcję, która będzie nam potrzebna do sukcesu w lidze. A wciąż możemy ją wygrać. Nie będzie łatwo. Musimy wykluczyć błędy, które popełniliśmy i pozostać pozytywnie nastawionym, a na pewno przyniesie to efekty - dodał.
Mistrzostwo Polski to jedyne trofeum, jakie bełchatowianie mogą jeszcze w tym sezonie zdobyć. Dotychczasowy brak sukcesów był dla klubu co najmniej rozczarowaniem. - Rzeczywiście, dwukrotnie polegliśmy w półfinale i za każdym razem byliśmy bardzo blisko sukcesu. Szczególnie w Pucharze Polski, w spotkaniu przeciwko ZAKSIE. To dla nas duże rozczarowanie. Jednak nie możemy płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba odpowiednio zareagować na te niepowodzenia. Mamy niewiele czasu, choć z drugiej strony wystarczająco na poprawę pewnych elementów - powiedział przyjmujący Skry.
Droga do złota nie będzie dla żółto-czarnych łatwą przeprawą. W półfinale zagrają prawdopodobnie z Jastrzębskim Węglem (stan rywalizacji z Czarnymi Radom 2-0), który wrócił z Ankary jako świeżo upieczony brązowy medalista Ligi Mistrzów. - To będzie niezwykle trudny przeciwnik - przyznaje Antiga. -[i] Grają bardzo dobrze, szczególnie od grudnia. Świetnie zaprezentowali się w Final Four w Ankarze, każdy zawodnik zagrał fantastyczne zawody: Łasko, Masny, Kubiak... Tworzą naprawdę mocny, zgrany zespół. Pojedynek z nimi będzie ciężki i interesujący, ale taki powinien być półfinał. Trudno wskazać faworyta, ale my mamy atuty, którymi możemy pokonać Jastrzębski.
[/i]Liga ligą, ale przed Stephanem Antigą jeszcze trudniejsze wyzwanie, czyli narodowa reprezentacja. - Myślę o tym bardzo dużo, właściwie cały czas, gdy nie jestem na boisku. To moja praca i muszę się do niej odpowiednio przygotować. Oczywiście do pomocy mam sztab - zajmuje się tym cała grupa ludzi - przekonuje.
A kiedy możemy spodziewać się listy powołanych? - Z nazwiskami chciałbym poczekać do pierwszych meczów półfinałowych. Wtedy będziemy świadkami pojedynków na naprawdę wysokim poziomie, które dostarczą nam wiele informacji. Już teraz w głowie mam około 22-23 nazwisk, ale wstrzymam się z powołaniami jeszcze około dwóch tygodni - zapewnił trener polskiej kadry.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)