Patryk Czarnowski: Niech Skra się teraz martwi

Po dwóch porażkach z bełchatowianami środkowy brązowych medalistów mistrzostw Polski wierzy w odrobienie strat przed własną publicznością.

Jedyny polski środkowy w drużynie Jastrzębskiego Węgla w hali w Bełchatowie miał okazję zaprezentować się kibicom dopiero w poniedziałek. Wielokrotny medalista mistrzostw Polski wniósł sporo ożywienia do zespołu Lorenzo Bernardiego szczególnie w pierwszym secie drugiego spotkania.

- Jak pokazały ostatnie mecze brązowy medal Ligi Mistrzów to już historia. Co poszło nie tak w drugim spotkaniu przeciwko Skrze? Na pewno nie realizowaliśmy swoich założeń taktycznych. Dlaczego? Bo rywale nas do tego nie dopuścili - przyznał po drugiej porażce z ekipą Miguela Falaski Patryk Czarnowski.

Dwudziestoośmiokrotny reprezentant kraju przeciwko PGE Skrze Bełchatów zdobył cztery punkty, atakując z 67% skutecznością. Podobnie jak jego partnerzy z drużyny miał spore problemy z odczytaniem intencji Nicolasa Uriarte, przez co jastrzębianie nie zanotowali ani jednego punktowego bloku.

Dyspozycja Skry mogła przyprawić jastrzębian o ból głowy
Dyspozycja Skry mogła przyprawić jastrzębian o ból głowy

- Znów, podobnie jak w niedzielę, bełchatowianie kapitalnie serwowali. Myślę, że tu należy upatrywać głównej przyczyny naszej porażki. Momentami rozstrzeliwali nas po liniach. Mieliśmy problemy z dokładnym przyjęciem piłki, a w niektórych momentach gospodarze mieli też po prostu trochę więcej szczęścia od nas - stwierdził środkowy pomarańczowych. Rywale jastrzębian w niedzielę posłali 7 asów serwisowych, przy zaledwie dwóch graczy Bernardiego.

Sytuacja Jastrzębskiego Węgla w półfinale fazy play-off nie jest do pozazdroszczenia. Aby doprowadzić do piątego spotkania, brązowi medaliści Ligi Mistrzów muszą wygrać dwa mecze w Jastrzębiu-Zdroju- Przegraliśmy w Bełchatowie, okey, ale nic się nie stało. Przecież Skra jeszcze nie przeszła do finału. Mamy teraz przed sobą szansę na własnym boisku i przed naszymi kibicami odwrócić niekorzystny wynik rywalizacji. Mecze w Jastrzębiu zawsze były naszą siłą - zaznaczył były siatkarz kędzierzyńskiej ZAKSY.

- Niech Skra się teraz martwi co zrobić, jak do nas przyjedzie - zakończył Czarnowski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: