Opiekun klubu z Bełchatowa ledwo rok temu zakończył karierę zawodniczą w rosyjskim Ural Ufa. Nie mógł chyba wtedy przypuszczać, że już 12 miesięcy później świętować będzie swój pierwszy tytuł mistrzowski w roli trenera.
- Wygraliśmy mistrzostwo i to jest najważniejsze. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo przydarzyło nam się coś niesamowitego. Graliśmy dobrą siatkówkę przez całe play-offy, więc mamy powody do zadowolenia. Trudno na gorąco dodać coś więcej - powiedział po ostatnim meczu finałowym Miguel Falasca.
Filozofia Hiszpana może być nieco zaskakująca. Nie nastawia się on bowiem na zdobywanie kolejnych medali czy pucharów. Dużo ważniejsza jest dla niego jakość prezentowanej przez jego zespół gry i właśnie na tym skupia całą swoją uwagę. Jak widać na postawie fazy pucharowej PlusLigi podejście takie przynosi efekty.
- Od samego początku wierzyłem w ten zespół, zarówno zawodników, jak i moich współpracowników. Nie zakładaliśmy zdobycia konkretnych trofeów. Zależało nam na tym, żeby grać jak najlepiej. Jeśli drużyna tak właśnie się prezentuje to szansa na zwycięstwa zawsze jest. Pracowaliśmy naprawdę ciężko. Były momenty, gdy przeciwnik był od nas lepszy, ale zawsze walczyliśmy, jak chociażby w półfinałach Pucharu CEV czy Pucharu Polski. Moi zawodnicy przez ten sezon niesamowicie dojrzeli, pokazali charakter i hart ducha. Już stanowimy znakomity zespół, ale myślę, że stać nas na dalszy rozwój - podsumował zespół, który rok temu tworzony był niemal od podstaw, a teraz jest najlepszym w kraju.
W ekipie, na postawę której jednocześnie olbrzymi wpływ ma wielu zawodników, z Mariuszem Wlazłym, Nicolasem Uriarte czy Facundo Conte, trudno wskazać jeden klucz do sukcesu. O sile PGE Skry Bełchatów świadczy raczej brak słabych stron. - Stanowimy kompletną, zbalansowaną drużynę. Mamy dobre przyjęcie, blok, zagrywkę. Każdy z tych elementów w minionym sezonie miał wpływ na naszą grę i w różnych momentach decydował o naszych zwycięstwach - podkreślił w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Falasca.
Teraz mającego argentyńskie korzenie Hiszpana czeka chyba jeszcze trudniejsze zadanie. Będzie musiał mocno przebudować zespół, z którym pożegnali się już: Stephane Antiga, Daniel Pliński i Paweł Zatorski. Brakować powinno zwłaszcza tego pierwszego, który dzięki swojemu doświadczeniu i osobowości dla pozostałych zawodników był niewątpliwie kimś więcej niż tylko kolegą z boiska. - Oczywiście mamy już pewne pomysły, chociażby na to jak zastąpić Stephane’a Antigę. Teraz jednak jest chwila, żeby świętować i wspólnie cieszyć się z osiągniętego wielkiego sukcesu. Cały czas pracujemy z myślą o przyszłości, ale jeszcze nie czas, by o tym mówić - dość tajemniczo skwitował problemy kadrowe szkoleniowiec Skry.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!