Skra Bełchatów nadal liczy się w pucharach

Z Pucharem CEV pożegnały się już: AZS Olsztyn (przegrywając z rosyjskim Lokomotiwem Biełgorod) i Jastrzębski Węgiel (uległ greckiemu Olympiacosowi Pireus). Kompromitacja Resovii Rzeszów w Chalenge Cup, która okazała się słabsza od białoruskiego Metalurga Żłobin była największą porażką polskich drużyn.

W tym artykule dowiesz się o:

Pozostała już tylko PGE Skra Bełchatów, która pokazała mocny charakter, wygrywając w Atenach z Panathinaikosem 3:0. Pomeczowe statystyki pokazują, jak wielką przewagę mieli bełchatowianie. Podopieczni trenera Daniela Castellaniego zdobyli 6 punktów z zagrywki, a rywale - tylko dwa. Jeszcze większa przewaga uwidoczniła się w bloku (12:4 dla Skry). Oba zespoły podobnie przyjmowały zagrywkę, ale w ataku wyższy procent skuteczności mieli mistrzowie Polski (60:48). Nic zatem dziwnego, że łatwo wygrali.

Wśród bełchatowian tym razem nie było słabego punktu, a dwaj zawodnicy - Dawid Murek i Michał Bąkiewicz - szczególnie się wyróżnili. Dawid Murek był najskuteczniejszym graczem czwartkowego meczu. Skrzydłowy z Bełchatowa atakował ze skutecznością 73 procent i świetnie przyjmował, bo - według statystyk - ponad połowę piłek z 23 odebranych serwisów dograł do siatki perfekcyjnie. Do tego popisał się dwoma asami serwisowymi, tym cenniejszymi, że przydarzyły się w najtrudniejszych momentach pojedynku.

Drugi bohater spotkania to Michał Bąkiewicz. Siatkarz jest wicemistrzem świata, ale po powrocie do Skry z Olsztyna na parkiecie pojawia się rzadko, gdyż o miejsce w składzie musi konkurować ze Stephanem Antigą. Kiedy jednak pojawia się na boisku, nigdy nie zawodzi.

W Atenach Michał Bąkiewicz dał koncert gry. O ile dobrego przyjęcia zagrywki można się było spodziewać, to w ataku ten siatkarz był niesamowicie skuteczny - z 16 akcji ofensywnych zdobył dziesięć punktów.

Bąkiewicz twierdzi stanowczo, że nie żałuje przenosin do Skry, ponieważ w Bełchatowie może się rozwijać pod względem sportowym. Dobrze układa mu się współpraca z rozgrywającym Miguelem Angelem Falascą. Na przeciwnym biegunie jest atakujący Skry, Mariusz Wlazły, który nadal ma kłopoty z prawidłową komunikacją z Falascą. Wlazły wciąż nie otrzymuje piłek takich, jakie najbardziej lubi, czyli wysokich. Jednak w decydujących chwilach zawsze można na niego liczyć.

Dzięki wygranej sytuacja Skry w grupie nieco się poprawiła, ale do ideału wciąż daleko. W drugim czwartkowym meczu Iskra Odincowo pokonała na wyjeździe VfB Friedrichshafen 3:1 i w tabeli prowadzi Iskra przed VFB i Skrą. Wszystko może się zmienić 10 grudnia, kiedy lider i trzecia drużyna zmierzą się w Łodzi. Kibice już czekają na siatkarską ucztę, ponieważ w bełchatowskiej drużynie powinien już zagrać Antiga.

Źródło artykułu: