27-latek w minionych rozgrywkach nie miał zbyt wielu okazji do gry, dlatego powrót na "stare śmieci" traktuje jako okazję do nadrobienia zaległości. - Wcześniej miałem rolę "strażaka", wchodziłem w trudnych momentach, bądź w niewygodnych, po to by spróbować coś więcej wykrzesać z zespołu - wspomina.
[ad=rectangle]
Wszystko wskazuje na to, że w Kielcach to właśnie Grzegorz Pająk będzie rozgrywającym numer jeden. - Czuję się naprawdę dobrze w tej roli - deklaruje. - Nie mam żadnych problemów z graniem z chłopakami, bardzo dobrze mi się z nimi współpracuje, wiem kiedy kogo mogę wykorzystać, na kogo mogę liczyć i uważam, że wyjdzie nam to na plus - dodaje.
O miejsce w szóstce urodzony w Stalowej Woli siatkarz będzie rywalizował z Marcinem Januszem. - Marcin jest młodszy o 7 lat, także przed nim jeszcze sporo grania. Muszę przyznać, że depcze mi po piętach i zobaczymy co pokaże sezon, który jest naprawdę długi.
Gdy po sezonie 2012/13 Pająk przechodził do Indykpolu AZS Olsztyn wiązał z tym transferem duże nadzieje, podobnie jest przed rozpoczęciem swojej drugiej przygody z zespołem Dariusza Daszkiewicza. - Czuję się super po powrocie. Szczerzę mogę powiedzieć, że odpoczęła mi głowa. W Olsztynie było trochę napięcia, byłem zły, że mało grałem i nie do końca czułem się spełniony w tym klubie. Mieliśmy rewelacyjny wynik, ale nie do końca czułem się jako 100 proc. członek drużyny, nie byłem przekonany, że dałem z siebie tyle ile faktycznie byłem w stanie. W Kielcach czuję się częścią zespołu, a to inaczej wpływa na człowieka - powiedział na zakończenie.