Anna Werblińska: To jest zabójstwo

Mistrzynie Polski w 3. kolejce Orlen Ligi odwróciły losy spotkania i od stanu 0:2 w setach wykrzesały z siebie dodatkowe pokłady energii i rozstrzygnęły mecz na swoją korzyść w tie-breaku.

Zespół Chemika Police pomimo złych początków w pojedynku przeciwko PGE Atomowi Trefl Sopot przezwyciężył swoje słabości i kłopoty, by ostatecznie zatriumfować. - A jednak nam się udało! Zaczęłyśmy ten mecz bardzo źle. Brakowało nam szczególnie dobrego przyjęcia zagrywki. To była nasza bolączka. Nie wiem, co się stało, bo jednak to nie tylko jednej z nas nie wiodło się w odbiorze, ale wszystkim. Będziemy wyciągać wnioski i eliminować błędy w przyjęciu, bo wydaje mi się, że jesteśmy takimi zawodniczkami, które potrafią przyjmować. W tym spotkaniu może trafił nam się gorszy dzień, przepraszamy za swoje zachowanie na boisku i stracone punkty. Mimo wszystko, jak z takim przyjęciem potrafimy wygrać i to z takim przeciwnikiem, to napawa nas to optymizmem - oznajmiła uradowana Anna Werblińska.
[ad=rectangle]
Mistrzynie Polski  wszelkie swoje pomyłki związane z przyjęciem rekompensowały sobie atakiem, którego poziom w całym meczu utrzymały na poziomie 43 proc., czyli o 6 punktów procentowych więcej od rywalek. - Dobrze funkcjonował u nas atak. Grą w ofensywie i blokiem, zwłaszcza w końcówkach partii, się ratowałyśmy. Cieszymy się, że na tym trudnym terenie zdobyłyśmy dwa jakże ważne punkty - zaznaczyła siatkarka.

W poniedziałkowym hicie kolejki mało które ataki wpadały w boisko. Większość akcji kończyło się wybiciem piłki na aut po uprzednim obiciu rąk przeciwniczek. - Zdobywanie punktów to nasza rola, co tu dużo mówić. Nasze rywalki to wysokie dziewczyny z jeszcze wyższym blokiem. Uderzanie piłki prosto przed siebie w takim wypadku to jest zabójstwo. Trzeba wybierać różne kierunki i kombinować, jak zaatakować, bo ściana jaką po drugiej stronie siatki tworzą dziewczyny jest naprawdę imponująca - nie kryła podziwu nad blokiem Atomówek zawodniczka.

Przyjmująca była najlepiej punktującą siatkarką swojej drużyny z dorobkiem 21. punktów na koncie
Przyjmująca była najlepiej punktującą siatkarką swojej drużyny z dorobkiem 21. punktów na koncie

Podopieczne Giuseppe Cuccariniego miały wydłużony okres przygotowawczy. Powodem tego są serbskie siatkarki, które reprezentowały swój kraj na mistrzostwach świata we Włoszech i nie zdołały szybciej pojawić się w klubie, by zgrać się z pozostałymi policzankami. - Jest nowy sezon, wiadomo, że musimy się teraz "docierać". Część dziewczyny zna się już z Mają (Ognjenović - rozgrywającą przyp. red.) i wiedzą, jak ona gra, ale doszły nowe zawodniczki także jeszcze są jakieś braki w naszej grze, ale z biegiem czasu będziemy je eliminować - wyjaśniła kapitanka zwyciężczyń. Jednocześnie przyjmująca podkreśliła, że dłuższy czas, jaki miały na przygotowanie się do rozgrywek nie wpływa znacząco na ich boiskowe poczynania w ferworze walki, bo już wdrażają się w system rozgrywek. - Wiadomo, kiedy gramy kolejne spotkania i jesteśmy na nie gotowe. Miałyśmy trochę więcej przerwy i przez to byłyśmy bardziej w rytmie treningowym niż meczowym. Może to zaważyło na tym, że dziś popełniałyśmy trochę proste błędy, ale teraz zaczyna się prawdziwe granie, więc myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.

Kolejne starcie jakie czeka zespół z województwa zachodniopomorskiego odbędzie się w poniedziałek, 27. października w Dąbrowie Górniczej. Czy przez tydzień mistrzynie kraju zdołają poprawić swoją grę? - Przede wszystkim musimy wyeliminować błędy w przyjęciu. Na dzień dzisiejszy ciężko nam powiedzieć, co było przyczyną tak słabego odbioru zagrywki, bo jesteśmy na tyle doświadczonymi zawodniczkami, że naprawdę rzadko zdarzają nam się takie mecze. Trzeba też przyznać, że Atom ma naprawdę bardzo trudną zagrywkę, ale jednak powinnyśmy jakoś się otrząsnąć z naszych problemów. Wierzę w to, że w kolejnym spotkaniu lepiej się zaprezentujemy - zakończyła rozmówczyni.

Źródło artykułu: