W tegorocznych rozgrywkach Cuprum Lubin idzie ścieżką wytyczoną w zeszłym roku przez Cerrad Czarnych Radom. Wojskowi, będąc beniaminkiem, napsuli sporo krwi wielu rywalom z czołówki. Tym razem to ekipa z województwa dolnośląskiego mocnym akcentem zaznaczyła swoją obecność w najwyższej klasie rozgrywkowej. Choć podopieczni Roberta Prygla nie prezentują jeszcze ubiegłorocznej dyspozycji, to we własnej hali są niezwykle groźnym przeciwnikiem, o czym przekonał się już niejeden rywal z czołówki PlusLigi.
[ad=rectangle]
Na zacięty bój nastawiali się również lubinianie. I tak faktycznie było, mecz zakończył się wynikiem 1:3. - Byliśmy przygotowani na trudny ligowy pojedynek i jesteśmy bardzo dumni z tych trzech punktów. Wiedzieliśmy, że będzie to nasze najtrudniejsze spotkanie na wyjeździe w tym roku. Mamy świadomość tego, co reprezentowali Czarni u siebie w hali, wśród tych kibiców i atmosfery, jaka jest w mieście wokół siatkówki - podkreślał Łukasz Kadziewicz. - Nie patrzyliśmy aż tak bardzo na konkretnych zawodników, a mieliśmy świadomość, że gramy z drużyną, która we własnej hali jest naprawdę mocna i kwestią czasu jest, kiedy odpali - dodał.
Według środkowego aktualne miejsce w tabeli nie odzwierciedla potencjału Wojskowych. - Drużyna, która ma w składzie nazwiska takie jak Kampa, Pliński, Oivanen czy Westphal, na pewno nie powinna być na miejscu ósmym albo dziewiątym - stwierdził. Były reprezentant Polski nie omieszkał powiedzieć kilku miłych słów pod adresem swoich sobotnich rywali. - My nie możemy patrzeć na to, że drużyna Czarnych od któregoś momentu krwawi i nie gra tak, jak wszyscy oczekiwali. W tamtym sezonie graliście piękną siatkówkę, ale w tym roku wam nie wychodzi - ocenił.
Oba zespoły wypadły dość podobnie w statystykach, jeśli chodzi o atak, blok i liczbę popełnionych błędów. Zdaniem zawodnika liczby to jednak nie wszystko. - Siatkówka to taka gra, którą wszyscy ubierają w cyferki. To ładnie wygląda i pomaga trenerowi, ale to jest wyłącznie statystyka. My przed meczem nie rozmawialiśmy o tym czy Daniel Pliński uderzy do pozycji numer pięć czy jeden - zaznaczył. Co w takim razie zadecydowało o zwycięstwie Cuprum? - Mieliśmy świadomość tego, że w końcowych momentach setów należy nam zachować chłodną głowę i wykorzystać doświadczenie. Nie podpalać się, nie biegać do sędziów, nie kłócić się z kibicami i zachować swoją siatkówkę. To było dla nas kluczem do zwycięstwa - stwierdził kapitan lubinian.