Mecz pomiędzy AZS-em Częstochowa i MKS-em Banimexem Będzin był wyrównanym widowiskiem. Gra przez zdecydowaną większość meczu toczyła się punkt za punkt. Mecz od zwycięstwa rozpoczęli gospodarze, lecz w dwóch kolejnych setach triumfowali przyjezdni. Spory wkład w poprawę jakości gry będzinian miał Miłosz Hebda, który na parkiecie pojawił się w drugim secie i odmienił oblicze Tygrysów.
[ad=rectangle]
Do spotkania w Częstochowie beniaminek PlusLigi przystąpił podbudowany zwycięstwem nad ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Triumf ten dodał będzinianom pewności siebie, a zawodnicy nie ukrywali, że pod Jasną Górę przyjeżdżają po to, by odnieść czwarte w tym sezonie zwycięstwo. Po dobrej grze w drugim i trzecim secie, będzinianie spuścili z tonu i dwie kolejne partie zakończyły się triumfem biało-zielonych.
O porażce w Częstochowie zadecydowały niuanse, obie drużyny dysponowały dobrym przyjęciem. W tym elemencie nieznaczną przewagę mieli będzinianie. Z kolei Akademicy mieli nieco wyższą skuteczność w ataku. Zdaniem Mariusz Gaca o porażce Tygrysów zadecydował brak koncentracji. - Po wygranej z ZAKSĄ liczyliśmy na kolejne zwycięstwo, po to ciężko trenujemy. Do Częstochowy przyjechaliśmy po triumf. Nie udało nam się, po trzecim secie uwierzyliśmy, że wygramy tutaj za trzy punkty. W czwartym secie niestety lepsi byli gospodarze. W tie-breaku powiedzieliśmy sobie, że już musimy - przyznał zawodnik MKS-u Banimexu Będzin.
W decydującym secie będzinianie początkowo mieli przewagę, ale w końcówce musieli gonić rywali. Ta sztuka im się nie powiodła, a mecz zakończył się błędem popełnionym przez Gacę. Po zagrywce częstochowianie mieli problem z przyjęciem, rozgrywający Konrad Buczek zamarkował rozegranie, piłka przeleciała na drugą stronę siatki, tuż obok Gacy, który nie zdążył zainterweniować. - Niestety, ten niefartowny babol w końcówce mój zadecydował o porażce. Gdyby nie ten błąd, to może byśmy zdołali odwrócić losy seta na naszą korzyść - żałował środkowy Tygrysów.
Po zmianie na stanowisku trenera drużyna MKS-u Banimex Będzin spisuje się lepiej niż pod wodzą Damiana Dacewicza. Zawodnicy uwierzyli w siebie i zapowiadają walkę w kolejnych spotkaniach. - Trener Santilli dał nam dużo więcej pewności siebie. Nie popełniamy tylu błędów, chociaż w starciu z AZS-em nie uniknęliśmy ich. Ta zmiana jest z pewnością pozytywna. Trudno, nie udało się w tym meczu, to uda się w następnym meczu - stwierdził Gaca.