Każdy z setów starcia pomiędzy Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza i SK bank Legionovią Legionowo kończył się grą na przewagi. Wojnę nerwów lepiej wytrzymały gospodynie, które tylko w jednej partii musiały uznać wyższość rywalek. Jednak obroniły w nim aż osiem piłek setowych, a w górze miały nawet piłkę meczową.
[ad=rectangle]
Obu zespołom zdarzały się przestoje, lecz w końcówkach gra była wyrównana. - To był dla nas trudny mecz, zwłaszcza że jak miałyśmy jakąś przewagę, to niepotrzebnie ją trwoniłyśmy. Cieszy to, że w decydujących momentach, oprócz trzeciego seta, potrafiłyśmy przycisnąć przeciwnika i skończyć te partie - powiedziała Dominika Sobolska, która była jedną z najlepszych zawodniczek dąbrowskiego zespołu, a na swoim koncie zanotowała aż sześć punktowych bloków.
Imponująca była pogoń Zagłębianek w czwartej odsłonie. Przegrywały one już 13:20 i wiele wskazywało na to, że spotkanie rozstrzygnie się w tie-breaku. Jednak gospodynie nie tylko zdołały odrobić straty, ale również wygrały tego seta 25:23. - Nie chciałyśmy grać tie-breaka. W minionym tygodniu wystarczająco sobie pograłyśmy (śmiech). Na pewno cieszy to, że udało się w czwartej partii podgonić wynik i wygrać 3:1 - stwierdziła środkowa dąbrowianek.
Siatkarki Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza do sobotniej konfrontacji przystępowały z pewnym szóstym miejscem po fazie zasadniczej. Zdaniem Sobolskiej nie miało to jednak wpływu na dyspozycję w meczu z legionowiankami. - Zawsze na każdy mecz wychodzimy z założeniem, by dobrze grać i wygrać. Czy to siedzi w podświadomości? Nie wiem, myślę że bardziej chodzi o to, że grałyśmy w tym tygodniu dwa mecze. Chciałyśmy dobrze zakończyć fazę zasadniczą, nie było jakiegoś rozluźnienia i czegoś takiego, że nie interesuje nas wynik. Dlatego jeszcze raz podkreślam, że bardzo się ciesze z wygranej za trzy punkty - zakończyła Sobolska.