Impel odbudował formę. "Trzeba było pozbierać myśli"

Rywalizacja Impela Wrocław z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała w pierwszej rundzie play-off przyniosła wrocławskim kibicom sporo radości.

Niespodziewana porażka w pierwszym spotkaniu rywalizacji z bielszczankami wyzwoliła w siatkarkach Impela Wrocław dodatkowe siły do walki. Wrocławianki do kolejnych spotkań, rozgrywanych już na własnym parkiecie, przystąpiły niezwykle umotywowane. W zespole można było dostrzec ducha zwycięstwa, który miał poprowadzić Impelki do półfinału. - Trzeba było pozbierać swoje myśli i skupić się na tym, że walczymy o najwyższe cele. Super, że udało nam się zebrać - stwierdziła Monika Ptak, nawiązując do przegranego spotkania w Bielsku-Białej.
[ad=rectangle]
Siatkarki Tore Aleksandersena udowodniły, że nie można ich przedwcześnie skreślać. Porażka na Podbeskidziu była tylko wypadkiem przy pracy, co udowodniły dwa kolejne spotkania. Impel nie pozwolił rywalkom na ugranie chociażby 20 "oczek" w secie i pozbawił bielszczanki wszelkich nadziei na sukces. - Wydaje mi się, że bardzo dobrze zagrywałyśmy. Nie wiem, ile postawiłyśmy bloków, ale też było całkiem nieźle. Dodatkowo atakowałyśmy skutecznie - oceniła postawę swojej drużyny Monika Ptak.

Kluczowym momentem rywalizacji było drugie spotkanie. Impelki, mające nóż na gardle, łatwo ograły rywalki i doprowadziły do remisu w rywalizacji. Zwycięstwo w kolejnym pojedynku było następstwem triumfu w meczu numer dwa. - Może trochę byłyśmy na fali, ale przede wszystko bardzo mocno chciałyśmy tego zwycięstwa i to zadecydowało, że wygrałyśmy - przyznała wrocławska środkowa.

Źródło artykułu: