Amerykanin był pod ogromnym wrażeniem występu Zenita Kazań w spotkaniu finałowym. Przyznał otwarcie, że rywale byli wyraźnie lepsi.
- Myślę, że wszyscy, którzy widzieli ten mecz, zauważyli, co zadecydowało o zwycięstwie. Trudno się gra, kiedy przyjęcie zagrywki nie utrzymuje się na stałym poziomie. Jednak z drugiej strony zawodnicy Zenita bardzo odrzucali nas zagrywką. Sam Leon w ciągu dwóch meczów popisał się 12 asami serwisowymi. Drużyna z Kazania zagrała świetnie i zasłużyła w pełni na zwycięstwo. Największym pozytywem z tego spotkania jest to, że walczyliśmy i nie poddawaliśmy się do samego końca - ocenił Russell Holmes.
[ad=rectangle]
Zdaniem środkowego Asseco Resovii dało się nawiązać walkę z Zenitem, ale w dystansie całego spotkania było to zadanie bardzo trudne do wykonania. - Kiedy mieliśmy dobre przyjęcie i przycisnęliśmy zagrywką zespół z Kazania, kilkakrotnie potrafiliśmy mu poważnie zagrozić. To pokazało, że potrafiliśmy nawiązać z nimi walkę, ale niestety tylko fragmentami. Na przestrzeni całego spotkania to Zenit był drużyną lepszą - powiedział Amerykanin.
Jednak nie można rozpatrywać całego sezonu rzeszowian w Lidze Mistrzów wyłącznie przez pryzmat finału. Drugie miejsce w tych rozgrywkach to najlepszy wynik w historii klubu.
- Mimo tego przegranego finału srebro Ligi Mistrzów jest ogromnym sukcesem zarówno dla całej ekipy, jak i dla mnie osobiście. Ogromnie cieszyliśmy się już z tego, że wywalczyliśmy awans do turnieju finałowego, a pamiątka w postaci medalu to coś, z czego wszyscy będziemy dumni, bo wpisaliśmy się srebrnymi literami do historii polskiej siatkówki
- przyznał siatkarz Asseco Resovii.
W tym sezonie praktycznie cała kadra zespołu z Rzeszowa jest dość wyrównana, dlatego Holmes cieszy się z każdej chwili spędzonej na boisku. - Nie mam za dużo okazji do grania w PlusLidze, więc każde moje wejście na boisko jest dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że w tak ważnych rozgrywkach jak Liga Mistrzów dostałem swoją szansę i mogłem pomóc zespołowi. Wtedy naprawdę czuje się radość, że jest się jego częścią - mówił Amerykanin.
W najbliższym czasie zawodnicy dostaną od trenera Andrzeja Kowala trzy dni wolnego. Od czwartku zaczną przygotowywać się do rywalizacji o złote medale PlusLigi. Mają ten komfort, że spokojnie oczekują na rywala i do tego czasu nie będą rozgrywać meczów.
- Niezależnie od tego, z kim przyjdzie nam się zmierzyć, to my musimy na tle naszego rywala udowodnić, że jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce. W finale nie ma miejsca na kalkulację, trzeba będzie zaprezentować jak najlepszą siatkówkę ze swojej strony - zapowiadał Holmes.