Już w pierwszych akcjach meczu widać było, że przed nami wyrównane spotkanie. Oba zespoły podbijały wiele piłek w obronie. Co za tym idzie, było wiele kontr, w których skuteczny był m.in. Rozalin Penczew (3:4). Kieleccy środkowi też spisywali się dobrze. Dzięki atakowi Jędrzeja Maćkowiaka Effector Kielce schodził na pierwszą przerwę prowadząc (7:8).
[ad=rectangle]
Dalej gra toczyła się w punkt za punkt. Minimalną przewagę na drugiej przerwie technicznej zyskali przyjezdni po tym, jak precyzyjnym atakiem ze środka popisał się Andreas Takvam (15:16). Przy potężnych zagrywkach Michała Żuka będzinianie zdobyli trzy punkty z rzędu, więc o "czas" poprosił Dariusz Daszkiewicz (19:18).
Wynik stał się dla MKS-u jeszcze korzystniejszy, kiedy wymuszające błędy przeciwników serwisy zaczął posyłać Mariusz Gaca (22:20). Po bloku na Sławomirze Jungiewiczu gospodarze mieli już piłkę setową. Premierową odsłonę zakończył Maciej Pawliński wybijając piłkę po bloku w aut (25:21).
Drugą odsłonę lepiej zaczęły Tygrysy. Szczelny blok postawiony przez Miłosza Hebdę dał beniaminkowi prowadzenie (2:1). Oba zespoły popełniały jednak dużo błędów, szczególnie w polu serwisowym, przez co żadna ze stron nie mogła zbudować przewagi (8:7).
Z czasem kielczanie stracili skuteczność w ofensywie - albo atakowi w aut, albo byli blokowani. Będzinianie wykorzystywali za to swoje szanse i szybko odskoczyli rywalom (16:13).
Wznowienie gry przyniosło jeszcze efektywniejszą grę podopiecznych Roberto Santilliego. Kolejne udane bloki i trudne do przyjęcia zagrywki sprawiły, że w decydującą fazę seta siatkarze znad Czarnej Przemszy wchodzili z dużą przewagą (20:15). Effector poprawił nieco wynik, kiedy szkoleniowiec kielczan zdecydował się na zmiany, jednak losy seta się już nie odwróciły (25:20).
Od początku trzeciej partii dominowali gospodarze. Przy zagrywkach Jakuba Oczki wypracowali sobie przewagę (4:1). W kolejnych akcjach przyjezdni poprawili swoją skuteczność i niemal odrobili straty (8:7).
Przy serwisach Mateusza Bieńka zespół z Kielc się odrodził. Po jego asie wyszedł na prowadzenie (9:10). W tej sytuacji o przerwę poprosił Roberto Santilli (9:11). Interwencja szkoleniowca nie wiele pomogła, bo świetnie w ofensywie spisywał się Bartosz Krzysiek (12:16).
Powrót na boisko przyniósł poprawę gry MKS-u. As Miłosza Hebdy zmniejszył dystans między drużynami do jednego punktu (17:18). Kiedy punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Maciej Pawliński wydawało się, że gospodarze mogą jeszcze wygrać tę odsłonę. Po bloku Miłosza Hebdy na tablicy wyników widniał remis (22:22). Kolejnego asa zdobył Jakub Oczko, goście jeszcze walczyli, ale ostatecznie to beniaminek wygrał mecz.
MKS Banimex Będzin - Effector Kielce 3:0 (25:21, 25:20, 25:23)
MKS: Hebda, Pawliński, Gaca, Oczko, Warda, Żuk, Milczarek (libero) oraz Kowalski
Effector: Jungiewicz, Maćkowiak, Staszewski, Pająk, Bieniek, Penczew, Kaczmarek (libero) oraz Takvam, Janusz, Krzysiek
MVP: Michał Żuk