Impel Wrocław w drodze po medal. "Szanse są 50 na 50"

Wrocławskie siatkarki wyruszają do Muszyny, gdzie rozegrają dwa pierwsze spotkanie rywalizacji o brązowy medal Orlen Ligi.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Po półfinałowych starciach z Chemikiem Police we wrocławskiej drużyny pozostaje spory niedosyt. Pierwsze spotkanie rywalizacji, zakończone triumfem Impelek, sprawiło, że wrocławianki mogły mieć nadzieję na awans do finału. W kolejnych bojach, pomimo niezłej a momentami bardzo dobrej postawy, siatkarki Tore Aleksandersena nie zdołały przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i z awansu do finału cieszyły się policzanki.
- Myślę, że szkoda tych meczów w Chemikiem. Nawiązałyśmy z nimi walkę i gdyby to wszystko inaczej się potoczyło, to teraz grałybyśmy o złoto. Zabrakło trochę szczęścia, może czasem umiejętności, ale chyba przede wszystkim doświadczenia - przyznała Monika Ptak, środkowa Impela Wrocław.

Przed siatkarkami z Dolnego Śląska ostatni akord sezonu. Impelki w sobotę rozpoczną starcia z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna, których stawkę jest brązowy medal Orlen Ligi. Mineralne nie zamierzają tanio sprzedać skóry i rywalizacja o najniższy stopień podium zapowiada się niezwykle interesująco. Dojdzie bowiem do spotkania trzeciej z czwartą drużyną rundy zasadniczej. - Nasz trener mówi fajną rzecz: jest różnica między tym, kiedy po meczu odbierasz kwiaty i medale, a tym, gdy odbierasz tylko kwiaty. My chciałybyśmy po ostatnim meczu z Muszynianką odebrać nie tylko kwiaty - zapowiedziała Ptak.

W tegorocznych rozgrywkach Impelki najpierw przegrały w Muszynie 1:3, by na swoim terenie wziąć srogi rewanż na rywalkach z Małopolski. - Można powiedzieć, że szanse są 50 na 50 - zauważyła środkowa aktualnych wicemistrzyń kraju.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×