Zapowiedzią trudnych czasów dla Pałacu Bydgoszcz był już poprzedni sezon. Wówczas podopieczne Dawida Pawlika, który tymczasowo objął zespół po Rafale Gąsiorze, przegrały walkę o utrzymanie w Orlen Lidze z PGNiG Naftą Piła. Zespół z Bydgoszczy pozostał jednak w najwyższej klasie rozgrywkowej, dzięki triumfowi w turnieju barażowym. Dodatkowe zmagania zorganizowano z uwagi na zamknięcie ligi i poszerzenie jej składu do dwunastu zespołów. Rozstrzygnięcie zawodów w Łuczniczce było miłym złego początkiem...
[ad=rectangle]
Przed sezonem
Przed nowymi rozgrywkami postanowiono dokonać zmian w sztabie szkoleniowym i wśród zawodniczek. Wspomniany Rafał Gąsior zajął się prowadzeniem młodzieży Pałacu, a funkcję pierwszego trenera powierzono Agacie Kopczyk. Do drużyny powróciły takie siatkarki jak Patrycja Polak i Natalia Misiuna. Po czasie można stwierdzić, że tylko druga z wymienionych siatkarek była wzmocnieniem drużyny.
Wzloty i upadki
Patrząc na postawę bydgoszczanek w całym sezonie wskazanie wzlotów tego zespołu jest zadaniem z cyklu mission impossible. Tak naprawdę jedynym momentem, który wlał nadzieje w serca sympatyków klubu był dwumecz z KSZO Ostrowiec SA, decydujący jednak tylko o lepszym rozstawieniu w walce o pozycje 5-12. W starciu z beniaminkiem podopieczne Adama Grabowskiego wygrały u siebie 3:0 i było to najlepsze ich spotkanie w całych rozgrywkach. W rewanżu to rywalki okazały się lepsze, ale złoty set należał już do przyjezdnych.
Skoro mowa o trenerach to dla nich prowadzenie w tym sezonie Pałacu okazało się przysłowiową drogą przez mękę. Pierwsza zęby połamała sobie Agata Kopczyk. Po ośmiu kolejkach postanowiła zrezygnować z funkcji trenera, zostawiając zespół na ostatnim miejscu w tabeli z zaledwie jednym punktem za przegraną 2:3 z Budowlanymi Łódź. Kopczyk zastąpił jej asystent Dawid Pawlik. Było to drugie podejście szkoleniowca do pracy z bydgoszczankami po krótkiej ubiegłorocznej przygodzie w turnieju barażowym. Wówczas misja, w przeciwieństwie do tego sezonu, zakończyła się powodzeniem. Pawlik, podobnie jak wcześniej jego poprzedniczka, wywalczył z zespołem punkt i od trzynastej kolejki stery nad zespołem przejął Adam Grabowski. Była to ostatnia roszada na ławce trenerskiej Pałacu w mijającym sezonie.
[nextpage]Analiza
Pod wodzą byłego trenera między innymi PGE Atomu Trefla Sopot zespół odniósł trzy zwycięstwa, ale trudno uznać taki rezultat za sukces biorąc pod uwagę, że Pałac w ostatecznym rozrachunku i tak zajął ostatnią pozycję w lidze. Gdzie zatem szukać winnych takiego wyniku? Wśród zawodniczek, sztabu szkoleniowego czy włodarzy klubu? Może to slogan, ale prawdą jest, że każdy dołożył cegiełkę do takiego, a nie innego wyniku.
Skład Pałacu oparty był od wielu lat na młodych, zdolnych siatkarkach. W tym roku zawodniczek, które dopiero stawiają pierwsze kroki w najwyższej klasie rozgrywkowej było jednak zbyt dużo. Doświadczone siatkarki jak Małgorzata Skorupa czy Natalia Misiuna grały na pozycjach środkowych. Wnosiły one swoją postawą dużo, ale gdy największą bolączką drużyny jest atak na wysokich piłkach trudno, aby to środkowe miały okazać się zbawiennym lekarstwem.
Grę w ataku miały napędzać Zuzanna Czyżnielewska i Patrycja Polak. Pierwsza z wymienionych przed kontuzją nie grała najlepiej na prawym ataku, a druga spisała się znacznie poniżej oczekiwań. Postawa Polak w trakcie sezonu mogła dać odpowiedź na pytanie dlaczego zawodniczka nie zagrzała dłużej miejsca we włoskiej Serie A i Impelu Wrocław. Teoretycznie siatkarki bronią statystyki, ale przyjmująca była sprowadzana do Bydgoszczy z myślą zostania liderem tej drużyny.
Sam szkoleniowiec niejednokrotnie przekonywał, że jego podopieczne podczas spotkań nie prezentują tego co na treningach. Czy zatem nie należało zatrudnić do pomocy sportowego psychologa? Trener Grabowski nie potrafił wykreować zastępczyni dla kontuzjowanej Zuzanny Czyżnielewskiej. Trudno jednak jego osobę obwiniać za to, gdyż same zawodniczki swoją skutecznością nie ułatwiały zadania szkoleniowcowi.
Ważne słowa
Przytaczając słowa samych siatkarek przez cały sezon można było przeżyć istne déjà vu. Główne zainteresowane zapowiadały lepsze jutro, ale takowe nie nastąpiło. Trudno zatem dziwić się słowom Małgorzaty Skorupy po porażce z Developresem SkyRes Rzeszów w pierwszej rundzie play-off Orlen Ligi. - Przegrałyśmy kolejne spotkanie i tak szczerze mówiąc to mój repertuar wymówek się kończy. Nie wiem już co mam mówić po tych meczach - stwierdziła kapitan Pałacu, która przejęła tę funkcję od kontuzjowanej Zuzanny Czyżnielewskiej.
Dla trenera Grabowskiego praca z bydgoszczankami była niełatwą misją. Przed sezonem trudno było jednak przypuszczać, że trener mający w swoim CV mistrzostwo Polski obejmie zespół z województwa kujawsko-pomorskiego. Główny zainteresowany przystępował bowiem do sezonu jako trener Budowlanych Łódź. W rozmowie z naszym portalem Grabowski próbował wyjaśnić niepowodzenie swojej misji z siódmą drużyną tego sezonu. - Każdy ma swój punkt widzenia, zaczynając od zawodniczek, a na prezesie kończąc. Jeśli jednak trenerowi bardziej zależy na rozwoju sportowym zawodniczek niż samym siatkarkom, to wówczas dochodzi do różnych sytuacji. Powinno to być zbilansowane, a wówczas szkoleniowiec nie musiałby namawiać kogoś do tego, by ciężką pracą stawał się lepszy. Przecież jak wychodzi się na mecz to trzeba walczyć. Prawda?! Jeśli jest takie podejście, to trener ma ułatwione zadanie, gdyż może skupić się na taktyce i odpowiednim rozpracowaniu przeciwnika. W mojej opinii rolą trenera nie jest namawiane podopiecznych do sportowej walki. Swoją grą nie możesz odstraszyć kibica. Jeśli nie widać po sportowcu emocji i poświęcenia to w jakimś stopniu oszukuje on kibiców. Niestety to dotyczy siatkówki żeńskiej - przyznał Adam Grabowski.
Nowy system rozgrywania walki o miejsca 5-12, podobnie jak w PlusLidze zebrał wiele krytycznych uwag. Paradoks tej sytuacji polegał na tym, że głosy na plus wychodziły z Pałacu. Więcej okazji do grania było dla większości drużyn przekleństwem, ale dzięki temu bydgoszczanki, mimo tak wielu porażek, do ostatniego meczu miały szanse uniknąć dwunastego miejsca w tabeli. - Dla zespołu w naszej sytuacji ten system jest korzystny - przyznała Anna Korabiec, a wtórował jej trener Grabowski.
Co dalej?
Zasadne wydaje się pytanie, na jaką ligę będzie kompletowany skład? Co prawda z Orlen Ligi teoretycznie nikt nie spada, ale jeden z wymogów mówi o tym, że drużyna w jednych rozgrywkach musi odnieść minimum pięć triumfów. Bydgoszczanki tylko trzy razy z parkietu schodziły w glorii zwyciężczyń. Jak do ich wyników podejdą włodarze ligi? Czy pominą rezultaty i wezmą pod uwagę stabilizację finansową klubu i wzorową pracę z młodzieżą?
Jeśli Pałac pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, potrzebuje wzmocnień. Biorąc pod uwagę budżet klubu o takowe może być trudno. Jednak nawet z takimi środkami klub powinien być w stanie zatrudnić kilka bardziej doświadczonych siatkarek, bo jak pokazały minione rozgrywki sama młodzież na coraz mocniejszą kadrowo Orlen Ligę nie wystarczy.
Kwestią niewyjaśnioną pozostaje także pozycja szkoleniowca. Sam Adam Grabowski wyraża dalszą chęć współpracy z bydgoszczankami. Czy taki sam pogląd na tę sytuację mają włodarze Pałacu?
Trochę liczb
Najstarsza i najmłodsza zawodniczka:
Natalia Misiuna (31 lat) i Pola Nowakowska (19 lat)
Najwięcej rozegranych setów: Natalia Misiuna (115)
Najwięcej zdobytych punktów: Patrycja Polak (299)
Najwięcej asów serwisowych: Patrycja Polak (30)
Najwięcej punktów zdobytych blokiem: Małgorzata Skorupa (57)
Najlepsze przyjęcie: Anna Korabiec (28 proc.)
Średnia frekwencja na trybunach: 595