IE 2015: Polki w strefie medalowej po siatkarskim horrorze. "Miałyśmy wzloty i upadki"

Kluczem do zwycięstwa drużyny Jacka Nawrockiego nad ambitną kadrą Niemiec była wytrzymałość psychiczna i zdolność odbudowania się po bardzo słabych dwóch setach.

Reprezentacja Polski kobiet zagwarantowała swoim fanom potężny ładunek emocji w ćwierćfinałowym starciu Igrzysk Europejskich z kadrą Niemiec. Gdy podopieczne Jacka Nawrockiego straciły w słabym stylu przewagę dwóch setów i zostały zmuszone do rywalizacji w piątej partii, wielu kibiców wątpiło w sukces Biało-Czerwonych. Ostatecznie okazało się, że ich obawy były niepotrzebne.

[ad=rectangle]

- Ten mecz układał się od początku po naszej myśli i byłyśmy dobrej myśli. Robiłyśmy, co do nas należy, niemniej trzeba przyznać, że Niemki "odpaliły" od trzeciego seta. Nie wiem, czy to była dekoncentracja z naszej strony... Rywalki nas mocno przycisnęły i zdobywały dużo punktów po naszych wyblokach. Nie miałyśmy szczęścia w obronie, traciłyśmy kolejne punkty w jednym ustawieniu i przewaga niemieckiej drużyny stała się olbrzymia. Natomiast w tie-breaku walka szła punkt za punkt. Wtedy stwierdziłyśmy, że jeżeli nie złapiemy Niemek za gardło, możemy mieć problem - oceniła przebieg nerwowego spotkania rozgrywająca Izabela Bełcik

Najlepiej punktującą zawodniczką wtorkowego meczu była Katarzyna Zaroślińska (24 pkt.), ważną rolę odegrała także występująca na przyjęciu Katarzyna Skowrońska-Dolata (20 pkt., 46 proc. skuteczności w ataku), która nie bała się brania na siebie odpowiedzialności w najważniejszych fragmentach walki z Die Schmetterlinge. - Cieszę się, że nam wszystkim, zarówno tym dziewczynom, które wystąpiły w meczu, jak i tym poza parkietem, udało się odbudować po fatalnym czwartym secie. Każda z nas miała dziś wzloty i upadki, w końcu było to niezwykle wymagające starcie. Zagrywka rywala była trudna do przyjęcia, wszystkie falowałyśmy w tym elemencie, ale najważniejsze jest to, że w trudnych sytuacjach pomagałyśmy sobie nawzajem. Komunikacja w naszym zespole była naprawdę dobra - ocenił "Skowronek".

Czołowa postać polskiej siatkówki przestrzegała przed porównywaniem obecnego składu polskiej reprezentacji ze złotymi drużynami z 2003 i 2005 roku i ciągłym wracaniem myślami do wydarzeń minionych.- Odetnijmy się od przeszłości. Budujemy nowy zespół, w którym są wspaniałe osobowości, ale potrzebujemy czasu i wspólnej pracy. Marzę o tym, żeby na tym fundamencie zbudować coś naprawdę wartościowego, bo polska siatkówka kobiet na to zasługuje - przyznała, nie kryjąc emocji, zawodniczka Impela Wrocław.

Źródło artykułu: