Do piątkowego spotkania Biało-Czerwoni przystępowali w zupełnie innym składzie niż miało to miejsce w poprzednich starciach. Do Izraela polecieli między innymi Aleksander Śliwka oraz Bartłomiej Bołądź , który zastąpił kontuzjowanego Michała Filipa. Po urlopie do drużyny wrócił również libero Damian Wojtaszek.
[ad=rectangle]
Podopieczni Andrzeja Kowala byli zdecydowanymi faworytami najbliższych pojedynków, biorąc pod uwagę meczową dwunastkę przeciwników oraz ich dotychczasowe wyniki w Lidze Europejskiej. Po bardzo dobrym początku w wykonaniu reprezentantów Polski, w kolejnych akcjach wyraźnie zabrakło im siły ataku, co skutecznie wykorzystali Izraelczycy.
Kilka dobrych akcji w bloku ponownie pozwoliło na powiększenie przewagi nad rywalami. W tym elemencie najlepiej prezentował się Jan Nowakowski, który umiejętnie czytał grę izraelskiego rozgrywającego. Gdy wydawało się, że Polacy spokojnie kontrolują przebieg premierowej partii, gospodarze doprowadzili do remisu. Ostatecznie wyrównaną walkę na przewagi zakończył atak Aleksandra Śliwki (24:26).
Co nie udało się w poprzednim secie, zaprocentowało w partii numer dwa. Podopieczni Avitala Selingera fantastycznie rozpoczęli kolejną odsłonę, górując nad polskim zespołem w każdym elemencie. Reprezentacja Polski zupełnie nie przypominała drużyny, która mogłaby powalczyć z przeciwnikami. Zespół bardzo szybko tracił wiarę we własne umiejętności, a to przekładało się na wynik.
Na korzyść Izraelczyków przemawiała również gra w defensywie. Wiele obronionych piłek było motorem napędowym do kończenia akcji w kontrataku. Co prawda Polacy zdołali zbliżyć się do zespołu z Izraela na trzy "oczka", ale rywale skutecznie odparli nacisk, wygrywając 25:21.
Gra Polaków wyglądała bardzo słabo, co tylko nakręcało kadrę Izraela. W szeregach gospodarzy dobre zawody rozgrywali Genadi Sokołow oraz nowy nabytek Jastrzębskiego Węgla - Aleksander Szafranowicz. Obydwaj siatkarze świetnie prezentowali się w grze ofensywnej, sprawiając ogromne problemy podopiecznym Andrzeja Kowala.
Na nic zdały się rotacje w składzie Biało-Czerwonych. Pomimo tego, iż nieźle zaprezentował się przyjmujący Adrian Buchowski, pozostali siatkarze nie dali mu odpowiedniego wsparcia na siatce. Nieskuteczność oraz proste błędy zdecydowały, że również trzeci set padł łupem gospodarzy (25:19).
Podrażnione ambicje reprezentacji Polski dały o sobie znać w czwartej odsłonie. Od początku swoje tempo gry narzucili polscy siatkarze, spokojnie prowadząc grę. Tym razem motorem napędowym ponownie był Buchowski, który tym razem prezentował się poprawnie wspólnie z Aleksandrem Śliwką.
W końcówce przewaga Polaków była na tyle wysoka, aby spokojnie kontrolować przebieg tej partii. Pomimo małego zamieszania przy stoliku sędziowskim, zawodnicy nie stracili koncentracji. Po ataku Bartosza Bednorza udało im się doprowadzić do tie-breaka (19:25).
Mocnym uderzeniem ze strony Biało-Czerwonych rozpoczął się piąty set. Podopieczni Andrzeja Kowala poprawili swoją grę we wszystkich elementach. W polu serwisowym skuteczny był Aleksander Śliwka, natomiast w ofensywie oprócz Buchowskiego, nieźle spisywali się również Nowakowski oraz Bołądź. Konsekwencja przyniosła oczekiwany skutek. Po trudnej przeprawie, reprezentacja Polski wygrała 3:2.
Izrael - Polska 2:3 (24:26, 25:21, 25:19, 19:25, 9:15)
Izrael: Osokin, Hershko, Bar Netzer, Ben Gal, Szafranowicz, Sokołow, Shwartz-Shmoel (libero) oraz Katzenelson, Batchkala, Vinarsky.
Polska: Kędzierski, Nowakowski, Śliwka, Bednorz, Romać, Dryja, Wojtaszek (libero) oraz Pająk, Bołądź, Buchowski, Ferens, Grzechnik.
Dobrze, że w porę sobie przypomnieli, że grają dla kraju mistrz Czytaj całość