Co ciekawe obydwa zespoły mierzyły się ze sobą tuż przed przyjazdem do Polski. Rreprezentacja Japonii pokonała Iran w finale mistrzostw Azji. Jednak w składzie Persów na tamto spotkanie nie było ani jednego z graczy przygotowujących się do Pucharu Świata. Lepsi okazali się podopieczni Masashi Nanbu, także okazję do rewanżu irańscy siatkarze mieli już w Toruniu.
Początek poniedziałkowego spotkania ostatniego dnia Memoriału Huberta Jerzego Wagnera zdecydowanie należał do Japończyków. Kilka skutecznych ataków Kunihiro Shimizu sprawiło, że jego zespół odskoczył Iranowi na dystans czterech punktów. Persowie grali w mocno przemeblowanym ustawieniu z Mehdi Mahdavim na rozegraniu. Samurajowie szybko złapali wiatr w żagle i po kilku udanych akcjach celebrowali punktową zdobycz w charakterystyczny dla siebie sposób, biegając dookoła boiska. Irańczycy do pracy wzięli się dopiero po drugiej przerwie technicznej, odrabiając straty przy zagrywce Farhada Ghaemiego. Następnie obydwa zespoły grały punkt za punkt i wynik seta rozstrzygnął się dopiero przy grze na przewagi. Lepsi okazali się Japończycy po błędzie w ataku rywali.
[ad=rectangle]
Druga partia od początku miała podobny przebieg do poprzedniej. Gracze Masashi Nanbu znów szybko objęli prowadzenie, a coraz częściej dawał o sobie znać blok siatkarzy z Kraju Kwitnącej Wiśni. Z kolei w zespole irańskim zaczęły się mnożyć proste błędy w przyjęciu i obronie. Na drugiej przerwie technicznej po dotknięciu siatki przez Persów, Japonia prowadziło już sześcioma punktami. Momentami można było odnieść wrażenie, że Irańczycy są myślami, gdzieś daleko poza halą. Shimizu i spółka konsekwentnie budowali swoja przewagę. Co prawda w końcówce seta przebudził się Amir Ghafour, ale to nie wystarczyło do wygrania partii.
W trzecim secie obraz gry nie uległ zmianie. To Japończycy wciąż byli stroną dyktującą warunki. Irańczycy miewali przebłyski dobrej gry, jednak były to tylko pojedyncze akcje. Swoją indolencją w niektórych sytuacjach doprowadzali do wściekłości Slobodana Kovaca. Świetnie spisywał się Yuki Ishikawa, który podobnie jak wczoraj wespół z Shimizu najlepiej punktował w ekipie japońskiej. Zwycięstwo Samurajów w całym meczu przypieczętował blok na Ghafourze.
Japonia - Iran 3:0 (33:31, 25:21, 25:20)
Japonia: H. Fukatsu, Shimizu, Ishikawa, Yanagida, Suzuki, Dekita, Nagano (libero) oraz Abe, Takahashi, Yoneyama
Iran: Ebadipour, Ghaemi, Seyed, Gholami, Ghafour, Mahdavi, Alizadeh (libero) oraz Marandi (libero), Marouf, Mahmoudi, Senobar, Manavinezhad