PŚ: Kanadyjczycy z pierwszym triumfem

Drużyna z Ameryki Północnej pokonała 3:2 Egipcjan. Tak naprawdę był to jednak bój Kanady z Ahmedem Abdelhayem. Atakujący niemal w pojedynkę wywalczył jeden punkt meczowy dla swojej drużyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy dzień zmagań w Pucharze Świata był znacznie mniej optymistyczny dla reprezentacji Kanady. Podopieczni Glenna Hoaga przegrali 1:3 z Włochami, a dodatkowo stracili swojego podstawowego gracza. W pierwszym secie starcia z Azzurri kontuzji nabawił się środkowy Graham Vigrass. Jego miejsce zajął Daniel Vandoorn, który pojedynek z reprezentacją Egiptu rozpoczął w podstawowym składzie. Mistrz Afryki przystąpił do środowego starcia podbudowany wywalczeniem punktu w rywalizacji z Japonią (2:3).

Ten entuzjazm udzielał się reprezentantom Egiptu do połowy pierwszego seta. Za sprawą trudnej zagrywki i skutecznej gry w ataku wypracowali sobie aż sześciopunktowe prowadzenie (14:8). Od tego momentu diametralnie spadła jednak ich jakość gry, a Kanadyjczycy obudzili się na siatce. Ich kilka punktowych bloków w połączeniu z błędami własnymi rywali pozwoliło im prowadzić na drugiej przerwie technicznej 16:15. W końcówce partii siatkarze z Ameryki Północnej kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Gavin Schmitt zakończył seta skutecznym zbiciem z prawego skrzydła. Oprócz niego w kanadyjskim zespole dobrze spisywał się Vandoorn (5 pkt).

Druga odsłona widowiska miała kilka wspólnych elementów z inauguracyjną partią. Znów do połowy seta to Egipcjanie nadawali ton w grze. Tym razem ich przewaga nie była jednak aż tak duża. Napędzani skutecznymi atakami Ahmeda Abdelhaya i Abd Elhalima Mohameda Abou Afrykańczycy prowadzili 16:14. Po regulaminowej przerwie inicjatywa przeszła na stronę Kanadyjczyków, ale tym razem strata kilku punktów z rzędu nie podcięła skrzydłem Egipcjanom. Co więcej potrafili od stanu 17:20 wyjść na prowadzenie 22:21. W zaciętej końcówce w starciu dwóch klasowych atakujących lepiej spisał się Schmitt. Kanadyjczyk skończył dwa ostatnie ataki, podczas gdy Abdelhay nieskutecznie plasował przy piłce setowej dla rywali.

Trzecia partia nie zakończyła emocji w tym spotkaniu. Co nie udało się w dwóch poprzednich odsłonach widowiska, udało się Egipcjanom w trzecim secie. Po wyrównanej walce na jego początku przewagę uzyskali mistrzowie Afryki. Cały czas motorem napędowym ich zagrań w ataku był Ahmed Abdelhay. W końcówce seta lider otrzymał jednak wsparcie od swoich kolegów. Skuteczne zbicia przyjmujących i środkowych zagubiły blok Kanadyjczyków, co otworzyło drogę do łatwiejszych ataków Abdelhayowi. Jego dwa kolejne uderzenia dały reprezentacji Egiptu cztery setbole, a Omar Hassan wykorzystał drugą okazję do skończenia seta.

Kluczem do zwycięstwa Kanadyjczyków było znalezienie sposobu na zatrzymanie na siatce Abdelhaya. W czwartej odsłonie meczu podopieczni trenera Hoaga takowego jednak nie znaleźli. Atakujący dzielił i rządził na parkiecie w hali w Hiroszimie. Gdyby nie dobra zagrywka Gavina Schmitta i Nicholasa Hoaga Egipcjanie już w pierwszej fazie seta wypracowaliby sobie wysoką przewagę. A tak dopiero po drugiej przerwie technicznej wynik oscylujący wokół remisu przechylił się na korzyść zespołu z Afryki. Oczywiście największa w tym zasługa lidera Egipcjan, który po czterech partiach miał już na koncie 35 oczek.

W drugim meczu w Pucharze Świata reprezentanci Egiptu rozegrali drugiego tie-breaka i znów musieli przełknąć gorycz porażki. Kanadyjczycy wzięli przykład z gospodarzy i pokonali mistrzów Afryki. Przeciwnicy sami sobie utrudnili jednak zadanie, gdyż w najważniejszym momencie meczu piłki nie były kierowane do Abdelhaya. Lider drużyny zdobył w piąty secie tylko jeden punkt.

Egipt - Kanada 2:3 (22:25, 23:25, 25:21, 26:24, 12:15)
Egipt:

Abou (17), Moneim (9), Abdelhay (36), Abdelrehim (3), Abdalla (4), O. Hassan (11), Moawad (libero) oraz Shafik, Bekhit, Elkotb, Thakil

Kanada: Schmitt (21), Perrin (16), Schneider (2), Hoag (18), Duff (2), Vandoorn (10), Lewis (libero) oraz Verhoeff (3), Winters (4), Sanders, Lankvelt, Marshall, Bann (libero)

Komentarze (0)