PŚ: Amerykanie nie dali szans Egiptowi

Reprezentanci Stanów Zjednoczonych w imponującym stylu odnieśli swoje piąte zwycięstwo w Pucharze Świata 2015. Pokonanie zespołu z północnej Afryki nie sprawiło im problemów.

Triumf nad Egiptem był dla Amerykanów już czwartym meczem bez przegranego seta. Jedyną odsłonę na turnieju w Japonii przegrali oni jak dotąd w starciu z gospodarzami imprezy. Z kolei Egipcjanie wciąż pozostają bez choćby jednej wygranej.

Gracze Stanów Zjednoczonych od samego początku pokazali rywalom, że podeszli do spotkania należycie skoncentrowani. Co prawda egipscy siatkarze przez pierwszą część inauguracyjnej odsłony prowadzili z nimi wyrównaną walkę, głównie dzięki udanym akcjom w wykonaniu Ahmeda Abdelhay'a oraz Ahmeda Elkotba, lecz wraz z jej biegiem zaczynała się uwidaczniać dominacja podopiecznych Johna Sperawa. Po ich stronie nie było jednego wyraźnego lidera, a sukces zagwarantowała im kolektywna gra. Najlepiej punktujący, Aaron Russell, zdobył w pierwszej partii 4 punkty. Egipcjanie zaś nie ustrzegli się kilku błędów własnych, dzięki czemu to USA zwyciężyło 25:20.

W drugiej odsłonie siatkarze z Ameryki Północnej dali rywalom prawdziwą lekcję gry blokiem oraz zagrywką. Kombinacja doskonałego wykonywania tych elementów bardzo szybko zagwarantowała Amerykanom wypracowanie bezpiecznej przewagi. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili oni już 8:3, a w dalszej części seta jedynie spokojnie kontrolowali bieg wydarzeń, cały czas trzymając rywali na dystans. Kompletnie wyłączyli z gry lidera Egiptu, atakującego Abdelhay'a, który po dwóch setach miał na swoim koncie tylko 4 "oczka".

Trzecia partia nie okazała się już jednak dla Stanów Zjednoczonych spacerkiem. Egipcjanie, podrażnieni porażką 13:25 w drugiej odsłonie, podjęli rękawicę i dali do zrozumienia, że nie mają zamiaru się poddać. Po ich stronie przebudził się Abdelhay. Zacięta rywalizacja trwała do drugiej przerwy technicznej, lecz później swoją wyższość stopniowo zaczęli pokazywać faworyci. W ostatnich fragmentach pojedynku główną rolę odegrał amerykański przyjmujący Taylor Sander, najlepiej punktujący całego meczu (14 pkt). Parę jego skutecznych ataków pozwoliło Amerykanom na wygranie najważniejszych akcji w trzecim secie, co zagwarantowało im także bezdyskusyjny triumf w całym spotkaniu.

USA - Egipt 3:0 (25:20, 25:13, 25:21)

USA: Lee (7), Sander (14), Christenson (5), Anderson (11), Russell (11), Holt (7), E. Shoji (libero) oraz K. Shoji.
Egipt

: Abou (3), Moenim (5), H. Abdalla (2), Abdelhay (11), Elkotb (4), Abdeirehim (1), Moaward (libero) oraz Ahmed (1), O. Hassan (1).

MVP: Aaron Russell (USA).

Komentarze (0)