ME kobiet, gr. A: Szansa Biało-Czerwonych na rewanż

Chociaż emocje po sobotnim meczu jeszcze nie opadły, Biało-Czerwone w swoim drugim starciu podczas mistrzostw Europy zmierzą się z Holandią. Gospodynie mają na koncie już jedno zwycięstwo w Apeldoorn.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie tak miało wyglądać inauguracyjne starcie w wykonaniu reprezentacji Polski. Podopieczne Jacka Nawrockiego tylko w dwóch pierwszych setach zdołały nawiązać wyrównaną walkę z Włoszkami, by ostatecznie ulec 1:3. W postawie Biało-Czerwonych można było dostrzec lepsze oraz gorsze momenty, chociaż tych drugich było zdecydowanie więcej.

W polskiej drużynie po wygranym secie wszystko przestało funkcjonować. Zespół miał problemy ze skończeniem ataków, co skrupulatnie wykorzystywały przeciwniczki. Polki popełniły zbyt dużo błędów, aby chociaż przez chwilę pomyśleć o zwycięstwie. Trener Jacek Nawrocki podkreślał po meczu, że siatkarkom brakuje jeszcze konsekwencji w niektórych działaniach na boisku. - Dużo obiecywałyśmy sobie po naszej grze, próbowaliśmy zaskoczyć przeciwnika naszym ustawieniem - mówił szkoleniowiec.

Rzeczywiście reprezentacja Polski zaskoczyła ustawieniem z Izabelą Bełcik w wyjściowym składzie. Rozgrywająca Chemika Police przebywała jednak na boisku tylko dwie partie, a następnie została zmieniona przez swoją klubową koleżankę Joannę Wołosz. Po raz kolejny sztab szkoleniowy zdecydował się na manewr z Katarzyną Skowrońską-Dolatą na przyjęciu, z kolei o atak miała zadbać Izabela Kowalińska. Można śmiało stwierdzić, że siatkarka zaprezentowała się z dobrej strony, ale jak cały zespól zanotowała spadek formy w trzecim i czwartym secie.

Słabsza postawa poskutkowała tym, że Biało-Czerwone musiały przełknąć gorycz porażki. Tymczasem w niedzielę czeka je kolejne bardzo trudne zadanie. Przeciwniczkami polskiej ekipy będą Holenderki, które wspiera liczna publiczność zgromadzona w hali w Apeldoorn. Nie ulega wątpliwości, że to gospodynie są faworytkami drugiego meczu w grupie A.

I to nie tylko dlatego, że w premierowym starciu nie miały problemów z pokonaniem reprezentantek Słowenii, wygrywając 3:0. Holenderski zespół od kilku lat znalazł patent na Polki, pewnie odprawiając je z kwitkiem w kolejnych pojedynkach. Po raz ostatni w meczu o stawkę obydwie drużyny spotkały się w Lublinie, walcząc w finale drugiej dywizji World Grand Prix. Wtedy także lepsze okazały się podopieczne Giovanniego Guidettiego.

Polki za wszelką cenę będą chciały zrewanżować się Holenderkom
Polki za wszelką cenę będą chciały zrewanżować się Holenderkom

Jednak w tamtej imprezie trener Jacek Nawrocki skorzystał z usług zupełnie innych zawodniczek. O zwycięstwo i awans do elity miały walczyć młode i perspektywiczne siatkarki, natomiast te bardziej doświadczone przygotowywały się do startu właśnie w mistrzostwach Europy.

- Musimy skupić się przede wszystkim na naszej postawie, zagrać swoją siatkówkę. Koniecznym jest jednak dokładne przeanalizowanie gry Biało-Czerwonych. Sporo już o nich wiemy, bo w tym sezonie już się z Polską mierzyłyśmy, ale w WGP przeciwniczki wystąpiły w zupełnie inny składzie, niż zaprezentują się w Holandii - stwierdziła w rozmowie z WP SportoweFakty atakująca, Judith Pietersen.

Przed Polkami na europejskim czempionacie kolejne bardzo trudne zadanie. Biało-Czerwone będą w stanie pokonać rywalki wyłącznie wtedy, gdy zagrają na takim poziomie, jak w dwóch pierwszych setach z Włoszkami. W przeciwnym wypadku, reprezentacja Holandii nie da sobie odebrać zwycięstwa.

- To jest zespół, którego gra bardzo mi się podoba. Bez odrzucenia Holenderek od siatki będzie na pewno bardzo trudno. Widać u nich system gry w bloku i obronie. To jest wszystko przejrzyste, jasne. My też to znamy, ale najgorsze jest to, że one wykonują to dobrze. Będziemy jednak starali się walczyć i dziewczyny broni na pewno nie złożą - podkreślił Jacek Nawrocki.

Holandia - Polska /niedziela, 27.09.2015, godz. 15:30.

[color=black]Karol Kłos: zespoły z Europy mają znacznie trudniej

[/color]

Źródło artykułu: