Zwykle to o polskich piłkarzach ręcznych mówiło się, że lubią sprezentować kibicom horrory, ponieważ ich mecze trzymają w napięciu do ostatniej piłki. W środę taki sam scenariusz zafundowała kibicom reprezentacja Polski siatkarek, która z Białorusinkami stoczyła aż pięciosetowy bój. Ku uciesze kibiców znad Wisły to Biało-Czerwone wyszły z tego boju zwycięsko i w czwartkowy wieczór zagrają z Holenderkami o półfinał mistrzostw Starego Kontynentu.
Mecz odbędzie się w Rotterdamie, a zdecydowanymi faworytkami są współgospodynie czempionatu. Od momentu kiedy to Giovanni Guidetti przejął Pomarańczowe zespół znów jest na fali wznoszącej. Siatkarki kipią entuzjazmem, a niesione dopingiem swoich kibiców straciły na razie tylko jednego seta w turnieju. Partię wygrały z nimi Polki, które czeka w ćwierćfinale bardzo trudne zadanie. W bezpośrednim starciu grupowym rywalki pokonały Biało-Czerwone za sprawą skuteczniejszej gry w ataku i znakomitej dyspozycji na siatce. W przekroju czterosetowego widowiska potrafiły one aż czternaście razy zatrzymać Polki. Maret Grothues-Balkestein i Quinta Steenbergen tylko we dwie ustawiły aż siedem razy szczelny blok na siatce. Do tego doszło dwadzieścia sześć oczek Lonneke Sloetjes i w wygranych setach Holenderki rozgromiły polski zespół.
W pierwszym pojedynku walkę z przeciwniczkami nawiązały głównie Katarzyna Skowrońska-Dolata i Kamila Ganszczyk. Kto wie, czy dyspozycja właśnie tych dwóch siatkarek nie będzie kluczowa, jeśli Polki chciałyby sprawić dużego kalibru niespodziankę. Skąd taka teza? Obie wyżej wymienione zawodniczki okazały się kluczowymi postaciami reprezentacji w barażowym spotkaniu z Białorusią. Atakująca po słabym występie ze Słowenią w pełni zrehabilitowała się dwa dni później. Bez jej trzydziestu jeden punktów, zwłaszcza tych zdobytych w tie-breaku, nie byłoby triumfu nad podopiecznymi Piotra Chilko. Z kolei Kamila Ganszczyk swoją szansę otrzymała w trudnym momencie piątej partii (6:9) i już na dzień dobry "poczęstowała" liderkę rywalek w ataku efektywnym blokiem.
Krótki, ale bardzo skuteczny występ Ganszczyk uprawnia do zadania pytania, czy Jacek Nawrocki właśnie tej siatkarce nie powinien dać szansy wyjścia w pierwszym składzie zespołu na pojedynek z Holandią? O ile Sylwia Pycia z meczu na mecz gra coraz lepiej (dobry występ z Białorusią) o tyle Agnieszka Bednarek-Kasza czy Zuzanna Efimienko nie błyszczą na tej pozycji. Szkoleniowiec reprezentacji Polski nie raz rotował już składem. Czy i tym razem zdecyduje się na zmiany?
Forma obu zespołów nie jest jedynym argumentem przemawiającym zdecydowanie za Oranje. Kolejnym jest bilans bezpośrednich starć, biorąc pod uwagę tylko ten sezon. Holenderki dwukrotnie okazały się lepsze od Biało-Czerwonych w World Grand Prix 2015. Najbardziej bolesna była porażka w finale drugiej dywizji w Lublinie, kiedy w żadnej z trzech partii podopieczne trenera Nawrockiego nie wyszły z dwudziestu punktów. Wcześniej obie drużyny rywalizowały ze sobą w sparingach i po dwóch starciach bilans był remisowy (1:1).
Problemem dla szkoleniowca może być także zestawienie wyjściowego składu. Niestety nie będą to kłopoty wynikające z bogactwa na danych pozycjach. W meczu z Białorusią kontuzji nabawiła się Anna Werblińska - Siatkarka zgłosiła niedyspozycję już pod koniec czwartego seta. Chciała jednak koniecznie zagrać w tie-breaku. Nie skończyło się to zbyt dobrze. Dopiero po badaniach zawodniczki będziemy wiedzieć coś więcej - przyznał trener. Patrząc jednak na grymas bólu na twarzy głównej zainteresowanej trudno przypuszczać, by rozpoczęła mecz z Holandią od pierwszych akcji. Wobec tego na jaki ruch zdecyduje się Jacek Nawrocki zastępując dotychczas podstawową przyjmującą? Teoretycznie znów można byłoby przesunąć na przyjęcie Katarzynę Skowrońską-Dolatę, a na prawe skrzydło posłać do boju Izabelę Kowalińską. Problem jednak w tym, że pierwsza z wymienionych wyraźnie odżyła dopiero na swojej nominalnej pozycji. Tym samym bardziej realne jest, że obok Natalii Kurnikowskiej spotkanie w wyjściowej szóstce rozpocznie Klaudia Kaczorowska.
Bez względu na skład polskie siatkarki będą musiały wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności by dokonać niemożliwego i pokonać współgospodynie turnieju. Sport jest jednak piękny dlatego, że jest nieprzewidywalny. Dlaczego i tym razem ma nas nie zaskoczyć? Dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe i niech słowa śp. Kazimierza Górskiego będą mottem Polek w starciu z Holenderkami o półfinał mistrzostw Europy.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Będzie ciężko, nie po raz pierwszy w tych Mistrzostwach.
Drużyna nieprzygotowana a trener do niczego!!!!