Jacek Nawrocki o kontuzji Anny Werblińskiej: Siatkarkę czekają badania

Selekcjoner reprezentacji Polski nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć co dokładnie stało się jego podopiecznej, ale rzucił nowe światło na uraz dotychczas podstawowej przyjmującej kadry.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Reprezentacja Polski zgotowała swoim kibicom siatkarski horror i dopiero po zaciętym tie-breaku wyrwała zwycięstwo z rąk Białorusinkom. Najmniej powodów do zadowolenia po ostatnim gwizdku sędziego miała Anna Werblińska. Przyjmująca Chemika Police przy stanie 4:3 w piątej partii źle wylądowała na parkiecie po próbie bloku i z grymasem bólu opuściła parkiet.

Po zakończonym spotkaniu uraz swojej podopiecznej skomentował Jacek Nawrocki. - Ania zgłosiła niedyspozycję już pod koniec czwartego seta. Chciała jednak koniecznie zagrać w tie-breaku. Nie skończyło się to zbyt dobrze. Zawodniczkę czekają teraz badania w szpitalu i dopiero po nich będziemy wiedzieć coś więcej - przyznał w rozmowie z Polsatem Sport trener Biało-Czerwonych. Warto podkreślić, że główna zainteresowana nabawiła się już uraz podczas grupowego starcia z Holandią. Wówczas skończyło się jednak tylko na naciągnięciu mięśnia i siatkarka szybko wróciła do gry.

Szkoleniowiec mimo zrealizowania planu minimum nie może być zadowolony do końca z postawy zespołu. W każdym pojedynku na tym turnieju gra drużyny przypomina sinusoidę. W środę po dwóch gładko wygranych partiach dyspozycja Polek załamała się na tyle, iż były blisko odpadnięcia z mistrzostw Europy - Dla nas nie jest najważniejszy wynik. Patrzymy na ten turniej w szerszym kontekście. Ma on być dla nas wskazówką jak pracować dalej i jakiej dokonywać selekcji - tajemniczo przyznał szkoleniowiec. Co jest jednak powodem tego, że zespół nie gra tak dobrze jak chociażby podczas Igrzysk Europejskich w Baku? - Mamy kilka kłopotów, ale przede wszystkim szwankuje u nas siła w ataku - przyznał był trener PGE Skry Bełchatów.

Same zawodniczki po meczu nie ukrywały emocji. Na ich twarzach widać było łzy, co świadczyło o tym jak wiele nerwów kosztowało je starcie z Białorusią. Można ich jednak było uniknąć, ponieważ przed trzecią partią Biało-Czerwone prowadził 2:0, w obu odsłonach meczu gromiąc rywalki. - Po tych dwóch setach myślałyśmy, że wszystko pójdzie łatwo. Za bardzo chciałyśmy i to przyniosło nam więcej szkody niż pożytku. Teraz już po tym wszystkim cieszę się jednak bardziej z tak wyszarpanego triumfu niż jakbyśmy wygrały łatwo - przyznała Paulina Maj-Erwardt.

W czwartek Polki zmierzą się reprezentacją Holandii w walce o półfinał mistrzostw Starego Kontynentu. Pokonanie współgospodyń turnieju będzie duża niespodzianką. Co zrobić, żeby taki scenariusz miał miejsce? - Przede wszystkim musimy ograniczyć ilość własnych błędów. Jeśli popełnimy ich tyle co w starciu z Białorusią to rywalki nas rozniosą - stwierdziła libero, która w środowym starciu zanotował 75 procent przyjęcia pozytywnego i 50 perfekcyjnego.

Biało-Czerwone ćwierćfinałową batalię z Holenderkami rozpoczną o godzinie 20:00 w Rotterdamie.

Czy reprezentacja Polski wygra z Holandią w ćwierćfinale?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×