LM: Mecz o wszystko - zapowiedź spotkania Domex Tytan AZS Częstochowa - Fenerbahce Istambuł

Siatkarze Domex Tytan AZS Częstochowa mogą w środę zapisać swoją kartę w historii klubu. Częstochowianie w środowy wieczór zmierzą się na własnym parkiecie z Fenerbahce Istambuł, a wygrana w tym pojedynku pozwoli "Akademikom" awansować do najlepszej "szesnastki" drużyn Starego Kontynentu, co miałoby dodatkowo historyczny wydźwięk. Początek spotkania przewidziano na godzinę 18.00.

Los sprawił, że środowa potyczka będzie obdarzona ogromnym ciężarem gatunkowym i zadecyduje o tym, która drużyna obok greckiego Iraklisu Saloniki, awansuje do kolejnej rundy rozgrywek Ligi Mistrzów. Po wymęczonym zwycięstwie nad CSKA Sofia, póki co na drugiej lokacie plasują się mistrzowie Turcji, jednak to "Akademicy" mają wszystkie najlepsze karty w ręku i w środę wygrana w każdym dowolnym stosunku, zagwarantuje podopiecznym Radosława Panasa miejsce w elitarnym gronie szesnastu najlepszych zespołów Ligi Mistrzów.

Przed środowym pojedynkiem wydaje się, że więcej argumentów przemawia po stronie wicemistrzów Polski, jednak Turcy z pewnością rzucą na szalę wszystkie możliwości, gdyż brak awansu do kolejnej fazy byłby dla ekipy znad Bosforu sporym rozczarowaniem. W środę "Akademicy" baczną uwagę powinni zwrócić przede wszystkim na Brooka Billingsa oraz legendarnego, Vladimira Grbicia. Doświadczony Serb mimo, że znajduje się u schyłku swojej kariery i wydaje się, że najlepsze lata ma już za sobą, w pierwszym spotkaniu rozegranym w Stambule pokazał klasę i również i tym razem powinien być filarem swojej drużyny. Oczy wszystkich kibiców zwrócone będą, jednak na amerykańskiego atakującego, który jeszcze do niedawna był jednym z ulubieńców częstochowskich kibiców. Amerykanin po sezonie rozstał się, jednak z częstochowskim zespołem i obecnie jest jedną z największych gwiazd ligi tureckiej i zarazem pierwszoplanową postacią w ekipie trenera Gyorgyja Demetera. Właśnie od postawy niezwykle impulsywnego Amerykanina będzie w środę wiele zależało. Częstochowscy blokujący nie mogą także zapomnieć o Vladimiru Coskoviciu. Chorwat w pierwszym spotkaniu w Stambule był nie do zatrzymania, dzięki czemu miał wydatny udział w wygranej swojego zespołu.

Częstochowianie mimo że stawiani są w roli faworyta środowego pojedynku, przestrzegają przed zbytnim hurraoptymizmem i lekceważeniem bardzo nieobliczalnego rywala, który stać na bardzo wiele, co sprawia, że kwestia wygranej i co za tym idzie awansu jest sprawą otwartą. "Akademicy" bardzo skrupulatnie przygotowywali się do środowego pojedynku i ostatnie dni spożytkowali na treningi i wylizanie ran po porażce w Salonikach. W Grecji bowiem na parkiecie nie pojawił się narzekający na uraz Smilen Mljakow, którego godnie zastąpił jednak Bartosz Janeczek. Kontuzja Bułgara na całe szczęście okazała się niezbyt poważna i nic nie stoi na przeszkodzie w jego występie w środowej potyczce. Do pełni sił wrócił również doświadczony Przemysław Michalczyk, którego w ostatnim czasie w meczowej "dwunastce" zastępował Łukasz Wiśniewski.

Konia z rzędem temu, kto przed rozpoczęciem rozgrywek Ligi Mistrzów stawiał na awans częstochowskiej ekipy do kolejnej rundy. Nie brakowało takich, którzy na tle Iraklisu Saloniki, czy właśnie Fenerbahce Istambuł, skazywali wicemistrzów Polski na pożarcie. Tymczasem, zespół prowadzony przez Radosława Panasa z biegiem czasu okrzepł, nabrał doświadczenia i w swojej grupie jest wręcz rewelacją. Do upragnionego i nie ukrywając, niespodziewanego awansu pozostał jeden krok. Czy częstochowianie wykorzystają szansę i na stałe zapiszą się w historii swojego klubu?

Odpowiedzi na wszystkie pytania poznamy już w środowy wieczór. Początek spotkania o godzinie 18.00.

Źródło artykułu: