Skra - Knack: Liczy się tylko komplet punktów

Podopieczni Miguela Falaski w 3. kolejce Ligi Mistrzów zmierzą się z mistrzem Belgii. Marzący o awansie do fazy pucharowej siatkarze z Bełchatowa, muszą we wtorek wygrać.

Uczestnicy elitarnej Champions League mają już za sobą dwie serie spotkań. Siatkarze PGE Skry nie mogą być po nich w pełni usatysfakcjonowani. Na inaugurację kolejnego roku w Lidze Mistrzów ekipa z województwa łódzkiego bez problemów poradziła sobie na wyjeździe z czeską Duklą Liberec, ale dwa tygodnie później, już w roli gospodarza, przegrała z Cucine Lube Banca Marche Civitanova.

Porażka poniesiona w szczęśliwej w minionym sezonie dla Żółto-Czarnych Atlas Arenie spowodowała, że szanse bełchatowian na wygranie grupy zmalały, a w kolejnej fazie rozgrywek zamelduje się 6 z 7 zespołów z drugich miejsc, więc w ostatecznym rozrachunku znaczenie dla awansu może mieć każdy punkt. W związku z tym celem PGE Skry w najbliższym spotkaniu z Knack Roeselare musi być komplet punktów.

- Z Lube przegraliśmy, ale to o niczym jeszcze nie świadczy. Wtorkowy mecz jest z perspektywy całej tabeli w grupie bardzo ważny. Wyjdziemy w pełni skoncentrowani, aby jak najlepiej zagrać w tym meczu i osiągnąć zamierzony cel. To niebezpieczna drużyna, trzeba mieć świadomość, że zawsze bardzo ciężko grało nam się z Belgami. Pierwszy mecz gramy u siebie, to też jest istotne - podkreślił dzień przed spotkaniem kapitan zespołu Mariusz Wlazły.

Forma bełchatowian, którzy po porażce z Włochami wygrali trzy kolejne mecze w lidze, rośnie, z czego cieszy się trener zespołu. Martwić Miguela Falaskę mogą jednak problemy zdrowotne jego podopiecznych. - PGE Skra z meczu na mecz jest coraz mocniejsza. Siatkarze są skoncentrowani i czują się coraz lepiej. Fizycznie też wyglądają dobrze. Drobne kłopoty ze zdrowiem mają jednak Srecko Lisinac, Nicolas Marechal i Israel Rodriguez - wyjawił szkoleniowiec.

Kapitan mistrzów świata z 2014 roku w miniony weekend rozegrał pierwszy w tym sezonie pełny mecz ligowy. We wtorek będzie chciał pomóc zespołowi odnieść ważne zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzów
Kapitan mistrzów świata z 2014 roku w miniony weekend rozegrał pierwszy w tym sezonie pełny mecz ligowy. We wtorek będzie chciał pomóc zespołowi odnieść ważne zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzów

Do gry na pełnych obrotach wraca z kolei Michał Winiarski, który w marcu tego roku, właśnie w łódzkiej Atlas Arenie, był bohaterem PGE Skry. Jego pojawienie się na boisku odmieniło oblicze zespołu, który pokonał Sir Safety Umbria Volley Perugia i awansował do Final Four Ligi Mistrzów. Doświadczony przyjmujący od początku sezonu zmagał się z kontuzją, ale w miniony weekend rozegrał cały mecz z Łuczniczka Bydgoszcz i we wtorek powinien być do dyspozycji sztabu szkoleniowego.

Sytuacja Belgów w obecnej edycji Champions League przed starciem z brązowymi medalistami PlusLigi jest niemal identyczna jak ich wtorkowego rywala. Knack przegrał 1:3 z Cucine Lube i pokonał Duklę 3:1 (bełchatowianie Czechów ograli 3:0, dzięki czemu to oni znajdują się na drugiej pozycji w tabeli grupy E). Na krajowym podwórku zespół Emile'a Rosseauxa w tym sezonie nie zaznał jeszcze goryczy porażki, a w miniony weekend wygrał na wyjeździe belgijski klasyk z Noliko Maaseik.

Mocnym punktem mistrza Belgii jest niewątpliwie młody hiszpański rozgrywający Angel Trinidad, którego dobrze zna i chwali Falasca. Jego kunszt potwierdzają niezłe statystyki ataku zespołu Knack w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, nie tylko pod kątem skuteczności, ale też rozkładu gry i wykorzystywania wszystkich dostępnych opcji w ofensywie (starcie z Duklą pięciu jego kolegów skończyło z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, przegrany mecz z Cucine Lube - czterech).

Czy aktualny wicelider PlusLigi potwierdzi we wtorek, że jest w gazie i wykona ważny krok w kierunku awansu do fazy pucharowej rozgrywek Ligi Mistrzów?

PGE Skra Bełchatów - Knack Roeselare / wtorek 01.12.2015, godz. 18:00

Źródło artykułu: