AZS Częstochowa długo czekał na swoje pierwsze zwycięstwo w obecnych rozgrywkach PlusLigi. Akademicy dopiero w ósmym spotkaniu sezonu przełamali złą serię i pokonali MKS Będzin 3:1. Triumf nad zagłębiowskim zespołem poprawił jedynie atmosferę w drużynie, AZS nadal jest ostatnią drużyną w tabeli, ale cztery punkty na swoim koncie mają też drużyny z Będzina i Kielc.
W starciu z będzinianami siatkarze AZS-u Częstochowa pokazali się z dobrej strony. Byli skuteczniejsi w ataku i popełnili mniej błędów. To było kluczem do pierwszego w sezonie zwycięstwa. - W końcu udało nam się przełamać. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale to nie jest jeszcze nasza optymalna gra. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej i zwycięstwo z MKS-em Będzin będzie przełomowa i zaczniemy wygrywać - przyznał atakujący AZS-u, Bartłomiej Lipiński.
Dwa dni przed starciem z MKS-em Będzin częstochowianie przegrali na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem 0:3. W każdym z setów Akademicy popełniali błędy w końcówce. W meczu z będzinianami gospodarze wyeliminowali ten mankament. - Porażka z Jastrzębskim Węglem bardziej nas zmobilizowała. Chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć o poprzednim meczu, skupić się na spotkaniu z MKS-em Będzin i zagrać jak najlepsze spotkanie. Bardzo się z tego cieszymy - stwierdził Lipiński.
Kolejnymi rywalami AZS-u Częstochowa będą Łuczniczka Bydgoszcz i Effector Kielce. Obie drużyny notowane są kolejno na 11. i 12. miejscu w tabeli PlusLigi. Częstochowianie w tych pojedynkach będą chcieli powiększyć swój dorobek. - Do kolejnego meczu jest jeszcze daleko i na taktykę przyjdzie pora. Musimy się skupić na dobrej grze i nie robić głupich błędów. Tylko tym można wygrać - ocenił atakujący częstochowskiego klubu.