Siatkarze Lotosu Trefl Gdańsk rozegrali kolejne pięciosetowe spotkanie. Tym razem trudne warunki postawił im AZS Politechnika Warszawska. Wprawdzie warszawianie zajmują niższe miejsce w tabeli, ale ostatnio pokazali się z dobrej strony. Murphy Troy przyznał, że on i koledzy mieli świadomość, że w tym spotkaniu łatwo nie będzie. - Teraz spodziewamy się kłopotów praktycznie w każdy meczu. To dotyczy zresztą także innych zespołów - każdy ma na koncie zarówno wygrane, jak i porażki. Wiele meczów rozstrzyga się w tie-breaku, zresztą taka sytuacja dotyczy także nas, więc już się trochę przyzwyczailiśmy do grania pięciosetowych spotkań - wyjaśnił atakujący wicemistrza Polski.
Liga w tym sezonie jest wyjątkowo trudna, nie tylko ze względu na system rozgrywek, w którym nie ma fazy play-off i w ostatecznym rozrachunku liczy się dorobek całego roku. Także z tego powodu, że sporo drużyn z dołu czy środka tabeli potrafiło postawić się mocniejszym rywalom i nikomu nie można już przed meczem w ciemno dopisywać trzech punktów. - Myślę, że na pewno niektóre drużyny zbudowały w tym sezonie mocniejsze składy, co skutkuje wyższym poziomem. W dodatku w tym sezonie trzeba rozegrać bardzo dużo meczów, gra się dwa razy w tygodniu i trudno jest wpaść w odpowiedni rytm, tak więc sądzę, że nie oglądamy jeszcze drużyn prezentujących 100 procent ich poziomu. To pewnie będzie miało miejsce w dalszej części sezonu, ale obecnie gra niektórych drużyn jest nadal niepewna, tak więc każdy może w każdym momencie wygrać - analizował siatkarz gdańskiej ekipy.
W tym sezonie Murphy Troy prezentował dotąd dość przeciętną formę, dość powiedzieć, że stracił miejsce w szóstce na rzecz świetnie do tej pory się spisującego Damiana Schulza. Jednak w spotkaniu z Politechniką Schulz zagrał słabo, tak więc od drugiego seta zastąpił go właśnie amerykański atakujący. Ze swojego zadania wywiązał się znakomicie, bowiem zdobył 29 punktów przy bardzo dobrej skuteczności w ataku i zasłużenie został nagrodzony statuetką dla najbardziej wartościowego zawodnika meczu. - Faktycznie mam za sobą trudny początek sezonu. Teraz fizycznie czuję się coraz lepiej każdego dnia. Mam nadzieję, że moja forma będzie rosnąć, tak jak w zeszłym sezonie - powiedział Amerykanin.
Zespół z Gdańska okazał się rewelacją zeszłorocznych rozgrywek, kiedy zupełnie niespodziewanie sięgnął najpierw po puchar Polski, a potem po wicemistrzostwo. Po tak udanym sezonie nie poczyniono jednak zbyt wielu zmian w składzie i były obawy, że grając praktycznie jedną szóstką, tak jak rok temu, przy tym systemie rozgrywek, gdańszczanie nie będą mieć zbyt wielu szans na powtórzenie dobrego wyniku. Jak na razie siatkarze Lotosu nie potwierdzają jednak tej hipotezy, bowiem na inaugurację ligi zdobyli Superpuchar, a aktualnie zajmują czwarte miejsce w klasyfikacji. Poza tym więcej szans do gry otrzymują zawodnicy do tej pory rezerwowi, czego najlepszym przykładem jest wspomniany wcześniej Damian Schulz. - Myślę, że na razie bardzo dobrze wykonujemy swoją robotę. Oczywiście mogłoby być jeszcze lepiej, bo wprawdzie mamy na koncie dużo zwycięstw, ale nie punktów, ponieważ wiele meczów wygraliśmy w tie-breaku. Pod względem fizycznym jest trudno, bo gramy dużo spotkań, ale w tym sezonie więcej zawodników ma okazję do prezentowania swoich umiejętności, pojawiły się nowe opcje gry. W tym roku bardzo dobrze gra Damian Schulz, w meczu z Politechniką wszedł na zmianę Miłosz Hebda i nieźle zagrał, tak więc dobrze, że mamy takie możliwości do wyboru - cieszył się siatkarz Lotosu Trefl Gdańsk.
Podopieczni Andrei Anastasiego nie będą mieć dużo czasu na odpoczynek, bo już w sobotę zmierzą się z Cerrad Czarnymi Radom w hicie kolejki. Radomianie jak do tej pory są rewelacją tegorocznych rozgrywek, mają na koncie osiem zwycięstw, a w ostatnim meczu pokonali Asseco Resovię Rzeszów. Gdańszczanie zdają sobie sprawę z tego, jak ciężkie zadanie ich czeka. - Możliwe jest rozstrzygnięcie meczu znowu w pięciu setach. Rywale grają naprawdę bardzo dobrze, lepiej praktycznie niż ktokolwiek inny w lidze. Spróbujemy oczywiście wygrać. Wiemy, że każdy mecz będzie trudny, tak więc wyjdziemy i będziemy walczyć. Na pewno jesteśmy gotowi na walkę w pięciu setach - zakończył swoją wypowiedź Murphy Troy.