Effector wypuścił wygraną z rąk. "Czekaliśmy aż przeciwnik się położy"

Świetnie zaczęli, ale niepomyślnie skończyli. Siatkarze Effectora Kielce prowadzili w Częstochowie 2:0, lecz ostatecznie przegrali po tie-breaku. - Za bardzo się rozluźniliśmy - powiedział Adrian Buchowski.

Podopieczni Dariusza Daszkiewicza w sobotę przyjechali do Częstochowy podbudowani zwycięstwami z Indykpolem AZS-em Olsztyn i MKS-em Będzin. Kielczanie w 10. kolejce PlusLigi liczyli na kontynuację zwycięskiej passy. Do trzeciego seta wszystko szło według ich planu, jednak w owej 3. partii gospodarze podnieśli się i ostatecznie odwrócili losy tej rywalizacji.

Co stało się z drużyną Effectora po 2. partii? A może to gra Akademików wskoczyła na wyższy poziom? - Trudno na gorąco jednoznacznie powiedzieć - odparł w rozmowie z WP SportoweFakty Adrian Buchowski. - Wydaje mi się, że na pewno spuściliśmy z tonu i myśleliśmy, że ten mecz się sam wygra. Prowadząc 2:0 trochę się rozluźniliśmy i było po nas widać, że czekaliśmy aż przeciwnik sam się położy i dotrwamy to spotkanie do końca - skomentował przyjmujący ekipy ze stolicy województwa Świętokrzyskiego, który w tym spotkaniu zdobył 13 punktów.

Po sobotniej porażce w Częstochowie, kielczanie mają na swoim koncie 8 punktów w tabeli i zajmują 12. miejsce. Wygrywając 2 sety z AZS-em powiększyli swój dorobek o jedno "oczko".

Zanim siatkarze udadzą się na świąteczną przerwę, rozegrają jeszcze 11. kolejkę PlusLigi. W niej Effector Kielce zmierzy się z BBTS-em Bielsko-Biała. Adrian Buchowski przekonuje, że teraz wraz z kolegami z zespołu skupia się już tylko na tym meczu. - Liczyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać w Częstochowie. Skończyło się tak, że dwa punkty więcej w tie-breaku zdobył zespół AZS-u i zasłużenie wygrał. Na pewno była to drużyna w naszym zasięgu, ale nie zwieszamy głów. Chcemy jeszcze przed świętami wygrać jeden mecz. Zostało nam spotkanie z BBTS-em Bielsko Biała i już teraz nastawiamy się tylko na tę konfrontację - powiedział 24-letni siatkarz.

Komentarze (0)