Andrzej Niemczyk: czarno widzę przyszłość. IO w Rio bez polskiej siatkówki

Twórca "Złotek" z pesymizmem patrzy na Berlin i Ankarę. - Niestety, jestem w stanie sobie wyobrazić, że w obu turniejach poniesiemy klęskę - mówi. - I to wcale nie będzie wina sportowców - dodaje.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Fot Tomasz Jastrzębowski / Foto Olimpik / Newspixpl / Fot. Tomasz Jastrzębowski / Foto Olimpik / Newspix.pl

Polskie siatkarki w Ankarze, a podopieczni Stephane'a Antigi w Berlinie - nasze reprezentacje rozpoczynają bój o udział w igrzyskach olimpijskich. Zadanie nie będzie łatwe. Jedynie zwycięzcy obu turniejów zapewnią sobie pewne miejsce w Rio de Janeiro. Zespoły z drugich i trzecich miejsc będą musiały jeszcze walczyć w kwalifikacjach interkontynentalnych. Przed nami ogromne emocje.

WP SportoweFakty: Nasi siatkarze to faworyci turnieju w Berlinie, ale siatkarki...

Andrzej Niemczyk: Hola, hola! Nie tak szybko. Faworyci? Proszę mi przypomnieć, które miejsce zajęliśmy podczas ostatnich mistrzostw Europy?

Piąte.

- Właśnie, a to będzie za mało na awans do Rio de Janeiro. Przecież turniej w Berlinie to powtórka z Euro, jedynie bez Włochów, którzy wywalczyli już olimpijskie bilety podczas Pucharu Świata. Eliminując ich z tabeli ME przesuwamy się na czwartą pozycję, to nadal za mało.

Zakładam, że będziemy w wyższej formie niż w październiku. Mylę się? - W formie byliśmy wysokiej. Pewnie tak będzie i teraz. Problem tkwił w czym innym, zmęczeniu. Zwłaszcza w tym mentalnym. Po wyczerpującym turnieju w Tokio i braku sukcesu nie byliśmy w stanie się zmobilizować. Boję się, że niewiele się zmieniło.

Jak to?

- Mam ogromny żal do działaczy, a konkretnie do Polskiego Związku Piłki Siatkowej, że nie postawił sprawy na ostrzu noża i nie wywalczył dla naszych reprezentantów przynajmniej dwóch tygodni urlopu, albo dłuższych i spokojniejszych przygotowań. Po mistrzostwach Europy nasi zawodnicy wrócili do klubów, wpadli w ligową młóckę, teraz Berlin. Nie było chwili oddechu.

Zapewne kluby nie chciały nawet słyszeć o skróceniu ligi. Przecież dla nich to wymierne straty finansowe.

- W pełni to rozumiem. Ale od czego jest PZPS? Czyż nie od dbania o kadry narodowe i optymalne przygotowanie do światowych imprez? A my nawet nie mieliśmy burzliwej dyskusji na temat wolnego przed turniejami kwalifikacyjnymi. Martwi mnie, że siatkarska centrala nie potrafi nic załatwić.

Wróćmy do Berlina. Skoro nie jesteśmy faworytami, to czego możemy się spodziewać po grze Biało-Czerwonych?

- Kontynuując jeszcze wątek przygotowań. Znam Stephane'a i wiem, że to rozsądny facet. Wierzę, że dobrze wykorzystał ten krótki czas, który dostał od ligi. Czyli nie siedział na sali treningowej i nie katował zawodników, bo to zrobili już klubowi szkoleniowcy. W zamian poszli grupą na spacer, do teatru, kina, zorganizowali turniej gier komputerowych. Dzięki temu doszło do "resetu". Jeżeli tak było, to pojedziemy do Berlina, aby walczyć o trójkę.

Skutecznie?

- Francuzi grają w tej chwili chyba najpiękniejszą siatkówkę na świecie i będzie ich cholernie trudno pokonać. Rosjanie są już po pełnym okresie przygotowań z Władimirem Alekno i też zaprezentują się zupełnie inaczej, jak w sezonie 2015. Będą mocni! A są jeszcze Niemcy, Serbowie. Wiem, że to banał, ale akurat w tym momencie jest usprawiedliwiony. W Berlinie będzie liczyła się każda piłka.

W Ankarze nasze zawodniczki zagrają na luzie. Niewielu na nie liczy, ich awans byłby wielkim sukcesem.

- Mam ogromny żal do Jacka Nawrockiego za to, że nie wykorzystał w pełni poprzedniego sezonu. Brawa za awans do turnieju kwalifikacyjnego, brawa za lekkie odbicie od dna, ale... Dlaczego dał w poprzednim sezonie aż pięć tygodni urlopu swoim najlepszym zawodniczkom? No ludzie! Takich rzeczy się nie robi. Wiedział, że przed Ankarą nie będzie już czasu. Zamiast zgrywać zespół, dał wolne dziewczynom.

Czy sprawdzi się czarna wizja Andrzeja Niemczyka i zabraknie polskiej siatkówki podczas IO w Rio de Janeiro?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×