Izabela Bełcik: Byłyśmy jeszcze zaplątane

Siatkarki Chemika Police wracają na wysokie obroty. Po przerwie noworocznej pokonały 3:0 Polski Cukier Muszyniankę Enea Muszyna, a przed następnym meczem ligowym, zagrają w Lidze Mistrzyń.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Tylko dwa, wspólne treningi poprzedziły mecz policzanek z Polskim Cukrem Muszynianką Enea Muszyna. Siedem siatkarek Chemika Police wyjechało z klubu na zgrupowanie reprezentacji swojego kraju. Ponownie przerwa w Orlen Lidze była więc trudna dla trenera Giuseppe Cuccariniego.

- Była pewna niewiadoma. Chodziło głównie o naszą grę po długim rozstaniu i ledwie kilku treningach. Przychodzi mecz, podnoszą się emocje i czasem ręka może zadrżeć czy nadejdzie moment zawahania - przyznała Izabela Bełcik, rozgrywająca Chemika Police po zwycięstwie 3:0 z muszyniankami.

- Na początku pierwszego i drugiego seta miałam momenty zawahania. Tu za mocno przyspieszyłam, a tu zagrałam nie do tej siatkarki, którą miałam na boisku. Byłyśmy jeszcze wszystkie delikatnie zaplątane. Z czasem emocje opadły i doprecyzowałyśmy kilka elementów. Prowadzenie 2:0 pozwoliło nam złapać swobodę i trzeci set wygrałyśmy już wyraźnie. Będzie już tylko lepiej.

Kalendarz Chemika Police jest ponownie wypełniony meczami. W środę zagra o awans z grupy śmierci Ligi Mistrzyń. Podejmie Pomi Casalmaggiore. Pierwsze spotkanie z mistrzem Włoch zakończył dopiero po emocjonującym tie-breaku.

- Nigdy nie można nastawiać się, że będzie łatwo. W Lidze Mistrzyń nie ma drużyn znikąd. Pamiętam spotkanie we Włoszech i jak wiele kosztowało nas sił. Teraz na dodatek gramy po dłuższej przerwie, więc będzie ciężko. Mamy kilka dodatkowych dni. Postaramy się przypomnieć sobie swoje zagrania. Podchodzimy do wyzwania ambitnie i jestem przekonana, że możemy ponownie pokonać Pomi.

Pod nieobecność kontuzjowanej Joanny Wołosz na barkach Izabeli Bełcik był ciężar reżyserowania gry Chemika. Mecz z Muszynianką zakończyła ze statuetką MVP. Każdy kolejny będzie wyzwaniem pod względem fizycznym, jeżeli Wołosz nie wykuruje się.

- Potrzebne mi jest dużo koncentracji od samego początku meczów. Nie dzieje się nic wielkiego w moim życiu siatkarskim, więc przeważają pozytywne emocje, mimo odpowiedzialności. Nie gra się komfortowo ze świadomością, że w razie chwili słabości, nie mam zmienniczki. Trzeba być pewnym siebie i tego, co robi się na boisku i szybko wracać do rytmu. Czekamy oczywiście na powrót Asi Wołosz, kiedy po rehabilitacji będzie w pełni sił.

Pojedynek z Pomi Casalmaggiore w środę. Chemik Police wróci do rywalizacji na krajowym podwórku w niedzielę, a jego przeciwnikiem będzie Impel Wrocław.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×