Pierwszą i zarazem ostatnią wygraną MKS Będzin odniósł dokładnie 20 listopada 2015 roku, od tamtego czasu drużyna zanotowała pasmo dziesięciu porażek i nieustannie okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Zagłębiacy mają na swoim koncie pięć punktów, od sklasyfikowanego pozycję wyżej BBTS-u Bielsko-Biała dzieli ich kolejne pięć.
Mimo to będzinianom nie brakuje charakteru lub ambicji. Ich największym problemem są błędy. Gdy popełnią dwa z rzędu, potem potrafią stracić punkty w większej serii. Nie tylko daje to przewagę przeciwnikowi, ale przede wszystkim podcina skrzydła samym siatkarzom MKS-u.
Po ostatnim ligowym spotkaniu będziński zespół miał więcej czasu na trening, który powinien zaprocentować już w najbliższym spotkaniu. W środę 10 lutego Zagłębiacy będą podejmować ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, lidera tabeli PlusLigi, legitymującego się bilansem 14-1, a zarazem finalistę Pucharu Polski.
- Chcemy grać tylko lepiej, to jest górna granica. Sądzę, że poprawiamy swoją grę i nawet przeciwko dobrym zespołom pokazujemy dobre elementy. Teraz pojawia się pytanie o pewność siebie i kontynuowanie pracy, jaką ciągle wykonujemy. Jeśli przyszlibyście na nasz trening, to zobaczylibyście, że nie trenujemy jak zespół z ostatniego miejsca tabeli, ale jak jej lider. I to czyni różnicę od teraz aż do końca sezonu - zaznaczył Stelio DeRocco, który niezmiennie od podpisania kontraktu mocno wierzy w swoich podopiecznych.
Już podczas ostatniego meczu z PGE Skrą Bełchatów będzinianie pokazali kawałek dobrej siatkówki. W pierwszym secie, przegranym minimalnie, popełnili zaledwie dwa błędy, a w drugiej odsłonie prowadzili już 12:8. Wtedy zabrakło konsekwencji, co już w środę mogą wynagrodzić swoim kibicom.
Początek spotkania pomiędzy MKS-em Będzin a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle został zaplanowany na godzinę 18:00. Mecz odbędzie się w środę 10 lutego w sosnowieckiej hali MOSiR przy ulicy "Żeromskiego".