Rozgrywający na pozycji przyjmującego? "Najbardziej zaskoczeni byli zawodnicy"

Spotkanie Łuczniczki Bydgoszcz z BBTS Bielsko-Biała prawdopodobnie przeszłoby bez echa, gdyby nie incydent, jaki miał miejsce w trakcie trzeciego seta. - Cała sytuacja najbardziej zaskoczyła zawodników - przyznał po meczu Piotr Makowski.

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz w pierwszych dwóch setach piątkowego starcia nie mieli większych kłopotów z pokonaniem BBTS-u Bielsko-Biała. Być może ten fakt uśpił czujność szkoleniowca gospodarzy, który przed rozpoczęciem kolejnej odsłony, błędnie zgłosił arbitrom ustawienie zespołu, co ostatecznie kosztowało to jego podopiecznych utratę partii. Sam szkoleniowiec po spotkaniu musiał się tłumaczyć dziennikarzom z zaistniałego zajścia. - Popełniliśmy błąd. Ja podałem kartkę z błędnym protokołem ustawienia, sędziowie to wpisali i trzeba było konsekwentnie tak stać na boisku - wyjaśniał po spotkaniu Piotr Makowski.

Problemy gospodarzy rozpoczęły się po skutecznym ataku Mateusza Sacharewicza, który dał przyjezdnym trzeci punkt (3:2). Chwilę później arbitrzy odgwizdali miejscowym błąd ustawienia. Sztab szkoleniowy ekipy znad Brdy, jak i sami zawodnicy, próbowali dociec przyczyny problemu. Wszystko udało się uporządkować dopiero po przerwie na żądanie, o którą poprosił trener Piotr Makowski. Roszady, jakich z konieczności dokonał opiekun Łuczniczki, zadziwiły jednak nie tylko obserwatorów meczu, ale również samych siatkarzy. Na boisku w miejsce przyjmującego Kevina Klinkenberga pojawił się bowiem rozgrywający Nikodem Wolański, natomiast kierujący grą bydgoszczan Murilo Radke przesunięty został na przyjęcie.

Błąd zgłoszonego przez Piotra Makowskiego ustawienia w meczu z BBTS Bielsko-Biała kosztował drużynę utratę seta. Komplet punktów udało się jednak uratować
Błąd zgłoszonego przez Piotra Makowskiego ustawienia w meczu z BBTS Bielsko-Biała kosztował drużynę utratę seta. Komplet punktów udało się jednak uratować

- Zawodnicy byli tym wszystkim chyba najbardziej zaskoczeni. Murlio występował na pozycji przyjmującego w lidze brazylijskiej, dzięki czemu poradził sobie. Ciężko jednak się gra w takiej sytuacji i to było widać na boisku - przyznał szkoleniowiec.

W eksperymentalnym zestawieniu miejscowi radzili sobie całkiem dobrze, nie tylko odrabiając straty, ale nawet wypracowując sobie dwupunktową przewagę. Momenty dekoncentracji kosztowały ich jednak stratę punktów, co zmusiło Piotra Makowskiego do kolejnego nieszablonowego posunięcia. Trener Łuczniczki Bydgoszcz przy prowadzeniu BBTS-u 18:15, postanowił dokonać potrójnej zmiany, posyłając do boju Bartosza Krzyśka w miejsce Michała Ruciaka, Łukasza Wiese za Murilo Radke i Dawida Murka za Jakuba Jarosza. Różnicy nie udało się jednak odrobić.

Niepowodzenie z trzeciej odsłony gospodarze powetowali sobie w kolejnej, od pierwszej akcji powracając do prawidłowego ustawienia. To przyniosło spodziewany efekt, bowiem przyjezdni nie mieli w tym secie zbyt wiele do powiedzenia. - Zawodnicy zachowali się jak na profesjonalistów przystało. Rywale po naszej pomyłce wygrali trzeciego seta, ale w czwartym mieliśmy pełną kontrolę. Mój zespół pokazał dużą determinacje i to,że nic nie jest w stanie ich ruszyć Dziękuje im za to, że zachowali się bardzo profesjonalnie i do końca grali swoją siatkówkę - stwierdził Piotr Makowski.

Komentarze (0)