Marcus Nilsson miał być liderem swojego zespołu w starciu z PGE Skrą Bełchatów. Tymczasem atakujący Ziraatu Bankasi Ankara przez dwa pierwsze sety miał ogromne problemy ze skończeniem akcji.
Szwed miał już okazję występować w naszym kraju, w przeszłości reprezentował barwy Farta Kielce. - Bardzo miło znowu grać w Polsce. Uwielbiam atmosferę, jaka towarzyszy meczom siatkówki w waszym kraju. To wspaniale być tutaj i znów móc ją poczuć. Wcześniejsze doświadczenia ze wspólnych pojedynków zawsze pomagają. Oczywiście PGE Skra znacznie zmieniła swój skład, od kiedy grałem w PlusLidze, znam jednak niektórych zawodników. Ale ta wiedza w osiągnięciu pozytywnego wyniku spotkania zbytnio nie pomogła - przyznał zawodnik.
Bełchatowianie mają przed rewanżem pokaźną zaliczkę, potrzebują punktu, czyli wygrania dwóch setów, by przypieczętować awans. - Zaczęliśmy to spotkanie naprawdę źle. Mieliśmy problemy w każdym aspekcie gry. Z czasem zaczęliśmy grać lepiej. Walczyliśmy o każdą piłkę, było ciężko, ale wygraliśmy seta i byliśmy blisko wygranej w czwartej partii. PGE Skra Bełchatów to trudny przeciwnik, który nie popełnia wielu błędów, ale w tym meczu przegraliśmy z powodu naszych własnych - wyjaśnił Nilsson.